- Szymon Żurkowski ma naciągnięty mięsień przywodziciela - zdradza rzecznik kadry Jakub Kwiatkowski. Ale po Żurkowskim od razu wylicza kolejnych kontuzjowanych i rannych, których w sobotę także zabrakło na treningu - Kamil Glik, Mateusz Wieteska, Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik.
- Glik ma naciągnięty mięsień dwugłowy, ale on to musiałby mieć urwaną nogę, żeby nie zagrać. U Wieteski po ostatnim meczu ligowym było podejrzenie wstrząśnienia mózgu. W piątek przeszedł rezonans magnetyczny głowy, który nie wykazał żadnych kłopotów, ale profilaktycznie został w hotelu. Natomiast Piątek miał w meczu ze Szkocją naprawdę mocno rozciętą nogę na wysokości ścięgna Achillesa, rana została zszyta, robimy wszystko, by był we wtorek do dyspozycji. Nasz doktor jest w kontakcie ze specjalistami, którzy mają doświadczenie w leczeniu tego typu ran. W niedzielę mają do nas przyjechać. Krzysiek będzie miał robione specjalne okłady, zabiegi, które dają nadzieję, że się uda, zdąży. Szansa jest, ale wyścig z czasem potrwa do samego końca - nie ukrywa Kwiatkowski.
Lista kontuzjowanych w kadrze Czesława Michniewicza się wydłuża, ale są też dobre wieści, bo w sobotę na boisku w końcu pojawił się Robert Lewandowski. Dla kapitana reprezentacji Polski były to pierwsze zajęcia na murawie od środy. Od treningu w Glasgow, dzień przed meczem ze Szkocją (1:1), kiedy schodził do szatni z grymasem bólu. Kwiatkowski od razu wtedy uspokajał, że to nic poważnego, ale Lewandowski ani nie zagrał w czwartek ze Szkocją, ani pojawił się na piątkowym treningu.
W sobotę przed treningiem Lewandowski, który narzeka na problemy z więzadłem pobocznym kolana, przechodził kolejne badania. - Ich wyniki są pozytywne. Ale trzeba mu tę nogę jeszcze wzmocnić. Zwłaszcza mięsień czworogłowy uda, by obciążenie tego więzadła było mniejsze. Ale to daje nadzieję - graniczącą z pewnością - że będzie gotowy do gry - powiedział Kwiatkowski. Mecz Polska - Szwecja we wtorek o 20.45.