Robert Lewandowski w sobotę na murawie Stadionu Śląskiego pojawił się jako pierwszy - kilka minut po 17. Zaczął od ćwiczeń z fizjoterapeutą Pawłem Bambrem. Były przysiady, krótkie przebieżki, stanie na jednej nodze, ale też kopnięcia, dryblingi, prowadzenie i uderzanie piłki głową.
24 pozostałych kadrowiczów - w sobotę nie trenowali Mateusz Wieteska, Krzysztof Piątek, Kamil Glik i Szymon Żurkowski - pojawiło się na boisku kilkanaście minut później. - Lewy wyszedł wcześniej, by się dobrze rozgrzać. U niego wciąż jest problem z więzadłem pobocznym kolana. To uraz, którego nabawił się jeszcze w Bayernie przed przyjazdem na zgrupowanie - przypomniał w sobotę rzecznik kadry Jakub Kwiatkowski.
Dla Lewandowskiego były to pierwsze zajęcia na boisku od środy. Od treningu w Glasgow, dzień przed meczem ze Szkocją (1:1), kiedy schodził z murawy z grymasem bólu. Kwiatkowski od razu wtedy uspokajał, że to nic poważnego, ale Lewandowski nie zagrał ze Szkocją i nie pojawił się następnego dnia na treningu. Został w hotelu, ćwiczył na basenie i w siłowni, ale wcześniej pojawił się na śniadaniu z okładem z lodu na kolanie.
W sobotę przed treningiem kapitan reprezentacji Polski przechodził dodatkowe badania. - Ich wyniki są pozytywne. Ale trzeba mu tę nogę jeszcze wzmocnić. Zwłaszcza mięsień czworogłowy uda, by obciążenie tego więzadła było mniejsze. Ale to daje nadzieję - graniczącą z pewnością - że będzie gotowy do gry - powiedział Kwiatkowski o Lewandowskim, który w sobotę nie wziął udziału w pełnym treningu, bo wraz z resztą piłkarzy ćwiczył tylko stałe fragmenty gry. Początek meczu Polska - Szwecja we wtorek o 20:45.