Mecz ze Szkocją nie był udanym debiutem Michniewicza. Polacy w Glasgow zaledwie zremisowali 1:1 i to w bardzo szczęśliwych okolicznościach. Od 68. minuty nasi kadrowicze przegrywali 0:1 po bramce Kierana Tierneya i na wyrównanie musieli czekać aż do doliczonego czasu gry. Wtedy to sędzia Robert Hennessy podyktował rzut karny za faul na Krzysztofie Piątku, który sam podszedł do piłki ustawionej na 11. metrze i pokonał bramkarza gospodarzy.
Po zakończeniu spotkania pojawiły się jednak spore obawy co do stanu zdrowia bohatera czwartkowego spotkania. Krzysztof Piątek pojawił się bowiem przed kamerami telewizyjnymi z bardzo zakrwawioną kostką. Dziennikarz TVP Sport Jacek Kurowski udostępnił zdjęcie naszego napastnika, na którym rzeczywiście widać, że kostka nie była w najlepszym stanie. "Krew chlupała mu w bucie" - napisał na Twitterze.
I jak się okazuje, problem okazał się bardzo poważny. Krzysztof Stanowski z Kanału Sportowego przekazał w piątek rano, że Piątek ma założone aż siedem szwów na ścięgno Achillesa i wypada z gry na trzy tygodnie. A to oznacza, że jego występ we wtorkowym finale baraży ze Szwecją jest wykluczony.
To kolejny duży problem Czesława Michniewicza po meczu ze Szkocją, bo przecież już w pierwszej połowie czwartkowego meczu selekcjoner musiał dokonać dwóch zmian ze względu na kontuzje. Jedna z nich jest poważna. z powodu naderwania mięśnia przywodziciela z gry ze Szwecją wypadł obrońca Bartosz Salamon, co jest poważnym osłabieniem polskiej kadry w walce o wyjazd do Kataru.
Dramatycznie wygląda sytuacja w ataku. Nadal nie wiadomo, co z występem Arkadiusza Milika, który w czwartek zszedł z boiska w 26. minucie i odczuwa dyskomfort w mięśniu uda. Gdyby i on nie mógł zagrać ze Szwecją, reprezentacja Polski miałaby w swoim składzie tylko dwóch nominalnych napastników - Roberta Lewandowskiego i Aleksandra Buksę.
Mecz Polska - Szwecja odbędzie się we wtorek, 29 marca, o godz. 20.45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie.