W połowie marca w mediach pojawiła się informacja, że sieć sklepów Leroy Merlin nie zamierza wycofać się z Rosji po inwazji tego kraju na Ukrainę. Polski oddział jest sponsorem reprezentacji i gwarantuje PZPN-owi nawet cztery mln złotych rocznie. - Z informacji Sport.pl wynika, że polski oddział ma zupełnie inne podejście do rosyjskiej agresji na Ukrainę - informował Jakub Seweryn. Z nieoficjalnych informacji wynika, że PZPN liczy na wycofanie się marki z rosyjskiego rynku.
Łukasz Wachowski, sekretarz generalny PZPN rozmawiał z TVP Sport przed meczem towarzyskim ze Szkocją na Hampden Park. Jednym z tematów była nierozwiązana umowa z Leroy Merlin. Pracownik federacji zdradził, że liczy na reakcję właścicieli sieci sklepów. - My mamy relacje biznesowe z polską firmą, która wspiera Ukrainę. Ciężko przewidzieć finalny scenariusz za kilkanaście dni. Liczymy, że działania polskiego oddziału Leroy Merlin przyniosą zamierzony efekt i relacja zakończy się w podobny sposób, jak dziś ogłosiło to Nestle - powiedział.
Szwajcarski koncern na początku nie chciał się wycofać z rosyjskiego rynku, ale zrobił to po ostrej krytyce internautów i groźbie grupy Anonymous, że "zostaną rozliczeni z odpowiedzialności za morderstwa bezbronnych dzieci i matek". - Jesteśmy z Leroy Merlin od 2015 lub 2016 roku i uważam, że nie można przekreślać relacji ot tak. Ale jesteśmy gotowi na każde z rozwiązań - dodał Wachowski.
Dziennik "Belfast Telegraph", że Walijczycy wysłali wniosek do FIFA z przyznaniem Ukrainie dzikiej karty na mistrzostwa świata w Katarze. Czesław Michniewicz stwierdził na konferencji prasowej, że "nie miałby nic przeciwko takiemu rozwiązaniu". Jak na to zapatruje się PZPN? - Ciężko wyobrazić sobie inny scenariusz. Kalendarz mundialu można dostosować i wydłużyć turniej o dwa dni. Będziemy za tym i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby tak się zakończyło. Taki akt powinien się zadziać z wielu poziomów - przyznał Wachowski.
Powołanie Sebastiana Szymańskiego i Macieja Rybusa wywołało sporo kontrowersji po inwazji Rosji na Ukrainę. Zdaniem wielu ekspertów obaj zawodnicy nie powinni zostać powołani do kadry. - Wspieramy chłopaków jako związek i zespół. Ciężko sobie wyobrazić, jakie rozterki obecnie przeżywają. Łatwo jest być sędzią nie w swojej sprawie. Ciężko wyobrazić sobie, że wszystko rozwiążą jednego dnia - skwitował sekretarz federacji.