Reprezentant Polski zdradził kulisy buntu kadry. "To trwało 10 minut"

Tymoteusz Puchacz w programie "Foot Truck" zdradził, jak zareagował na wiadomość o rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a także jak od kulis wyglądała decyzja reprezentantów Polski o tym, żeby nie grać z Rosją w barażach. - To trwało 10 minut - powiedział.

Tymoteusz Puchacz był gościem Łukasza Wiśniowskiego i Kuby Polkowskiego w programie "Foot Truck". Jednym z tematów rozmowy z zawodnikiem Trabzonsporu była wojna na Ukrainie. Puchacz martwił się przede wszystkim o Tomasza Kędziorę. Obaj reprezentanci Polski przyjaźnią się od dziecka. Puchacz przyznał, że cały czas śledził wiadomości napływające z Ukrainy.

Najnowsze informacje ws. rosyjskiej inwazji na Ukrainę >>

Zobacz wideo Tymoteusz Puchacz znakomicie odnajduje się w Trabzonsporze

- My się znamy od dzieciaka. To właściwie rodzina. Strasznie dramatyczne dni. Cały czas był telewizor, telefon, internet, wiadomości. Trochę mi ulżyło, od kiedy Tomek wrócił do Polski. To było dla mnie najważniejsze. Rodzina ponad wszystko – powiedział Puchacz. Dodał jednak, że z Kędziorą kontaktował się tylko przez SMS-y. – Nie zawracałem mu gitary. Nie spał i nie jadł przez adrenalinę. To były też ciężkie dni dla cioci i wujka Kędziorów. Dzwoniłem do nich i próbowałem wesprzeć – dodał.

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl

- Wyobraź sobie, że siedzimy sobie i słychać na zewnątrz huk bomb. Nie jesteś w stanie sobie wyobrazić. Ciężko mi było sobie z tym poradzić. Stało się to dla mnie taką abstrakcją. Nie wyobrażam sobie, jak ci ludzie muszą teraz funkcjonować. Dla mnie abstrakcją było to, że członek mojej rodziny jest uwięziony i to, że ktoś tutaj gra mecze, a życie się toczy – przyznał obrońca.

Szybka decyzja reprezentantów o bojkocie. "Jednogłośnie"

Rosyjska inwazja na Ukrainę spowodowała zdecydowaną reakcję w świecie sportu. Jednymi z pierwszych, którzy zareagowali, byli właśnie reprezentanci Polski. Piłkarze wystosowali oświadczenie, w którym poinformowali, że nie zamierzają grać z Rosją w barażach o mistrzostwa świata w Katarze. Ostatecznie Polacy otrzymali walkowera i bez gry awansowali do finału baraży. Puchacz krótko opowiedział o kulisach decyzji piłkarzy.

- Jest grupa na WhatsAppie. Tam to "śmigało". Wszelkie tematy wokół reprezentacji są tam poruszane. Nie było mowy o graniu, decyzja była jednogłośna. Wszyscy byli za tym, żeby się solidaryzować. To trwało 10 minut. Szybka decyzja – powiedział.

Odrodzenie Puchacza w Turcji

23-letni Puchacz trafił do Turcji w styczniu i z miejsca stał się ważnym zawodnikiem lidera ligi tureckiej. Pół roku wcześniej Lech Poznań sprzedał skrzydłowego do Unionu Berlin za 2,5 miliona euro. W Niemczech Polak jednak nie grał w Bundeslidze. Szanse otrzymywał tylko w Lidze Konferencji UEFA. Wszystko jednak wskazuje, że wypożyczenie do Turcji było dobrym pomysłem, bo najprawdopodobniej wygra swoje pierwsze trofeum w karierze. Po 28 kolejkach ligi tureckiej Trabzonspor ma bowiem 67 punktów, czyli o 15 więcej niż Konyaspor, gdzie gra Konrad Michalak, właśnie powołany do kadry.

Puchacz ma na koncie 10 meczów w reprezentacji Polski. Był jednym z pupilków Paulo Sousy. Czesław Michniewicz też powołal go na marcowe zgrupowanie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA