W miniony weekend w Stambule Fenerbahce zremisowało 1:1 Trabzonsporem. Pełne spotkanie w drużynie gości rozegrał Tymoteusz Puchacz, dla którego był to siódmy mecz z rzędu. Dodajmy: siódmy na pozycji lewego obrońcy. Teraz Polaka czeka jednak przerwa.
Komisja dyscyplinarna tureckiej federacji piłkarskiej poinformowała o dwumeczowym zawieszeniu Puchacza. Dodatkowo zostanie on ukarany grzywną w wysokości 13 tysięcy lirów (około czterech tysięcy złotych). W komunikacie jest napisane, że Polak został ukarany za "obelgi". Nie do końca wiadomo, o jaką sytuację chodzi.
Być może chodzi o jego słowną sprzeczkę z piłkarzem Fenerabahce w trakcie przerwy spotkania. Mert Hakan Yandas dostał identyczną karę, co Puchacz.
23-letni Puchacz trafił do Turcji w styczniu i z miejsca stał się ważnym zawodnikiem lidera ligi tureckiej. Pół roku wcześniej Lech Poznań sprzedał skrzydłowego do Unionu Berlin za 2,5 miliona euro. W Niemczech Polak jednak nie grał w Bundeslidze. Szanse otrzymywał tylko w Lidze Konferencji UEFA. Wszystko jednak wskazuje, że wypożyczenie do Turcji było dobrym pomysłem, bo najprawdopodobniej wygra swoje pierwsze trofeum w karierze.
Po 28 kolejkach Trabzonspor ma 67 punktów, czyli o 15 więcej niż Konyaspor, gdzie gra Konrad Michalak, właśnie powołany do kadry.
Puchacz ma na koncie 10 meczów w reprezentacji Polski. Był jednym z pupilków Paulo Sousy. Czesław Michniewicz też powolal go na marcowe zgrupowanie.