Choć wojsko Władimira Putina niszczy ukraińskie miasta i zabija ludność cywilną, to FIFA nie chciała wyrzucić Rosjan z międzynarodowych rozgrywek. Gianni Infantino proponował, by po prostu Rosjanie wystąpili pod inną nazwą, zagrali na neutralnym terenie i bez udziału kibiców oraz bez odgrywania hymnu. Cezary Kulesza nie chciał jednak o tym słyszeć i nie zgodził się na propozycję FIFA. Okazało się, że presja PZPN ma sens, bo do ich protestu dołączyły kolejne federacje. Aż w końcu Infantino się ugiął i wykluczył Rosję z baraży do mundialu.
"The Guardian" twierdzi, że Polska niemal na pewno automatycznie awansuje do finału baraży, by 29 marca zmierzyć się ze zwycięzcą spotkania Szwecja - Czechy. "Spekulowano, czy Rosji nie zastąpią Węgrzy lub Finowie, którym niewiele zabrakło, by awansować do baraży. Jednak żaden alternatywny plan nie jest obecnie brany pod uwagę" - czytamy.
W barażach brać udział ma także Ukraina. Problem w tym, że nawet jeśli jej piłkarze chcą w tak trudnym czasie grać w piłkę, to większość z nich normalnie nie trenuje. Niemal wszyscy reprezentanci naszych wschodnich sąsiadów na co dzień występują w lidze ukraińskiej. A ta - z oczywistych względów - jest zawieszona. I na razie wątpliwe, by w najbliższym czasie miała zostać wznowiona.
Możliwe, że ich planowane starcie ze Szkotami zostanie przełożone. "Prezes szkockiej federacji Rod Petrie skontaktował się z szefem ukraińskiego związku, aby przekazać mu wiadomość o wsparciu, przyjaźni i jedności w obliczu wojny. Futbol jest mało istotny w tym momencie, ale Szkoci przekazują silne poczucie solidarności. Pozostajemy w stałym dialogu z UEFA i FIFA. Zaoferowaliśmy naszym ukraińskim przyjaciołom wsparcie w przygotowaniach" - czytamy w oświadczeniu szkockiej federacji.
Czy mecz może odbyć się w zaplanowanym terminie (24.03)? Ostateczna decyzja zostanie podjęta jeszcze w tym tygodniu.