O tym, że Stanisław Czerczesow może zostać selekcjonerem reprezentacji Polski, plotkowało się przede wszystkim latem, po nieudanych mistrzostwach Europy. "Można usłyszeć, że dla 57-letniego Czerczesowa możliwość pracy z reprezentacją Polski byłaby atrakcyjną opcją. Rosjanin jako selekcjoner zarabiał w swoim kraju ponad dwa miliony euro rocznie. To wpłynęło na majątek szkoleniowca. Słyszymy, że pieniądze nie będą liczyły się w momencie, w którym będzie wybierał kolejne wyzwanie. A praca z Polakami mogłaby być dla Czerczesowa ciekawa pod względem ambicji" - pisał wtedy serwis sport.tvp.pl.
Do tej pracy nie doszło. Być może też dlatego, że kiedy Paulo Sousa w grudniu uciekał z reprezentacji Polski, Czerczesow już miał pracę - kilka dni wcześniej został trenerem węgierskiego Ferencvarosu. W poniedziałek selekcjonerem Polski został też Czesław Michniewicz. - Już mu pogratulowałem jego nominacji. Nawet mi podziękował za miłe słowa - powiedział Czerczesow w Match TV.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Czerczesow z Match TV rozmawiał w poniedziałek. Już po nominacji Michniewicza na nowego selekcjonera zadeklarował, że jest gotów pomóc rosyjskiemu sztabowi kadry rozpracować Polskę przed marcowym barażem. - Może być jeden, drugi, trzeci trener, ale drużyna narodowa jest jedna. Tutaj nie będzie problemów - powiedział Czerczesow.
A kiedy przytoczone zostały mu słowa Romana Oreszczuka - byłego piłkarza Legii Warszawa - który powiedział, że Michniewicz jako nowy trener reprezentacji Polski, jest tajemnicą dla każdego przeciwnika, odparł: - Dla mnie nie jest tajemnicą, ale kolegą i towarzyszem. Kiedy pracowałem w Legii, oglądałem wiele meczów drużyn Michniewicza, aby poznać jego pomysł na futbol i się na niego przygotować - powiedział Czerczesow.
I dodał, że na pewno pomoże, jeśli obecny sztab Rosji - na czele z Walerijem Karpinem - poprosi go o radę. Choć nie wie, czy 24 marca uda mu się być w Moskwie, gdzie zaplanowany jest mecz z Polską. - Na pewno będę trzymał kciuki za naszą reprezentację. Życzę jej, by przeszła dalej - zakończył Czerczesow.