Kulesza: "Michniewicz przekonał mnie jedną rzeczą". A na konferencji burza o 711

Dawid Szymczak
36 dni zajęło Cezaremu Kuleszy znalezienie nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Został nim Czesław Michniewicz, były trener Legii Warszawa. - Przekonał mnie jedną rzeczą: planem na pierwszy baraż. Podczas spotkania był świetnie przygotowany do rozmowy - powiedział prezes PZPN. Konferencję prasową zaczął stremowany, później jednak zachowywał się jak absolutny gospodarz, choć było gorąco.

Pierwsi w sali konferencyjnej Stadionu Narodowego byli dziennikarze. Kolejni - kilkanaście minut przed rozpoczęciem konferencji prasowej - pojawili się baronowie PZPN, czyli prezesi wojewódzkich związków, którzy godzinę przed spotkaniem z dziennikarzami jednogłośnie opowiedzieli się za zatrudnieniem Czesława Michniewicza. Na Cezarego Kuleszę i nowego selekcjonera trzeba było poczekać jeszcze kilka minut. Prezes PZPN zabrał głos jako pierwszy.

Zobacz wideo "Nie chcę, żeby taki człowiek był selekcjonerem reprezentacji Polski. To go dyskwalifikuje"

- Odejście Paulo Sousy było dla nas dużym zaskoczeniem. Portugalczyk porzucił kadrę w trudnym dla nas momencie. Wraz z nim odszedł cały sztab szkoleniowy, więc ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo intensywne i pracowite. Przez moje głębokie przemyślanie dokonałem wyboru selekcjonera. Wiem, że to dobra decyzja. Selekcjonerem reprezentacji Polski został Czesław Michniewicz - ogłosił oficjalnie. Prezes PZPN wydawał się nieco stremowany. Posiłkował się kartką.

- Trener Michniewicz przekonał mnie jedną rzeczą: planem na pierwszy baraż. Podczas spotkania był świetnie przygotowany do rozmowy. To ambitny i pracowity trener. Jestem pewny, że plan na Rosję będzie przygotowywał dzień i noc. Naszym celem są baraże. Razem pragniemy pojechać na mistrzostwa świata do Kataru. Gratuluję trenerowi i życzę sukcesu w barażach - zaczął Cezary Kulesza. - Panie trenerze, akcja Rosja! - zwrócił się do Michniewicza. W tym momencie doszło do symbolicznego podania ręki.

Czesław Michniewicz wybrany jednogłośnie. Cezary Kulesza: "Nikomu niczego nie obiecałem"

W ostatnich tygodniach sporo było zwrotów akcji, fałszywych tropów i zaskoczeń. Dwa razy wydawało się, że bardzo blisko tej posady był Adam Nawałka, który ostatecznie - mimo rozpoczęcia przygotowań do meczu z Rosją - musiał obejść się smakiem. Z zewnątrz wygląda na to, że został potraktowany nieelegancko. 

- Nikomu niczego nie obiecałem. Każda moja rozmowa z kandydatami kończyła się stwierdzeniem, że muszę wszystko przeanalizować i dopiero zdecyduję, czy chcę kontynuować współpracę. Faktem jest, że rozmawiałem z Adamem Nawałką. Wszystko przebiegało w odpowiednim standardzie. Cenię go jako selekcjonera. Ma swoje atuty, ale wybrałem Czesława Michniewicza i to o nim chciałbym rozmawiać - uciął prezes PZPN.

- Trener Michniewicz grał ze Spartakiem Moskwa, zna ligę rosyjską. Grał też ze Spartą Praga. W jej składzie jest bodaj sześciu reprezentantów Czech, z którymi możemy zagrać w drugim meczu barażowym. To duży bagaż doświadczenia - tłumaczył Kulesza swój wybór. - Mój mecz się zakończył. Nie będę mówił o moich planach A, B, C czy D. Jest wybrany selekcjoner, a ja patrzę w przyszłość i życzę mu powodzenia - dodał.

Czy odwlekanie wyboru nowego selekcjonera 36 dni znacząco utrudniło nowemu selekcjonerowi przygotowania? - 52 dni do meczu to wystarczająco - stwierdził Czesław Michniewicz. Gdy nowy selekcjoner odpowiadał, Cezary Kulesza twierdząco kiwał głową. - Kontrakt został podpisany do końca roku z możliwością przedłużenia go. Obie strony są zadowolone. Tyle mogę powiedzieć. Zarząd jednogłośnie, godzinę przed konferencją, zaakceptował moją decyzję - zdradził Kulesza.

Cezary Kulesza gospodarzem konferencji. "Przepraszam! Ja mówię! Nie przerywałem panu!"

Najgoręcej w sali konferencyjnej zrobiło się, gdy mikrofon przejął Szymon Jadczak z WP i nawiązał do rozmów telefonicznych, które przed laty Michniewicz prowadził z tzw. "Fryzjerem", szefem mafii piłkarskiej, odpowiedzialnym za ustawienie meczów. Zapytał Kuleszę, jak moralnie i etycznie czuje się z tym, że zatrudnia trenera, który przez 2 lata i 4 miesiące rozmawiał z "Fryzjerem". Jadczak i Kulesza zaczęli się przekrzykiwać.

- Przepraszam, ja mówię! Nie przerywałem panu! - zdecydowanie doszedł do głosu prezes PZPN. - To nie wyrok. Nic nie wiem o wyroku. Mówienie "człowiek mafii" o Michniewiczu jest obraźliwe. Skupmy się na meczu z Rosją, a nie kopaniu po kostkach. Nie ma czasu na wojenki i kłótnie. To nam niepotrzebne. Gdyby Czesław Michniewicz był skazany wyrokiem, nie siedziałby tutaj. Nie jestem w strukturach, które prowadzą dochodzenie, a o wyroku nic nie wiem - powiedział stanowczo i w tym momencie schował kartkę do kieszeni marynarki. 

Następnie dziennikarz WP podobne pytania kierował do Czesława Michniewicza. Jadczak wypominał 26,5 minuty rozmów z "Fryzjerem", selekcjoner odpowiadał, że nigdy nie miał postawionego choćby jednego zarzutu. Wtrącił się i wymianę zdań przerwał Kulesza. - Chciałem skończyć tę dyskusję. Jeśli ktoś chce porozmawiać z selekcjonerem o tym, niech umówi się z nim w tygodniu na kawę. Dzisiaj jesteśmy tutaj, żeby rozmawiać o sprawach sportowych - powiedział. 

Cezary Kulesza: "To nie tak, że zagraniczni kandydaci mi odmawiali. Byli zainteresowani pracą z Polską"

Cezary Kulesza, wybierając selekcjonera, podjął najważniejszą decyzję w dotychczasowej kadencji. Trwało to długo, sporo było zwrotów akcji. Prezes PZPN nie ma sobie wiele do zarzucenia i raz jeszcze przeprowadziłby poszukiwania w podobny sposób. - Owoc mojego wyboru siedzi obok - wskazał ręką na Michniewicza. - To dobry wybór. Spotykałem się z zagranicznymi kandydatami i to nie tak, że oni mi odmawiali. Byli zainteresowani pracą w reprezentacji Polski. Dużo było różnych nagłówków, w których niewiele było prawdy. Śledziłem je. Może to dlatego, że trafiliśmy na okres ogórkowy, bo polska liga nie grała - zastanawiał się Kulesza.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.