Już za kilka godzin (o 13:30) prezes PZPN Cezary Kulesza ogłosi na konferencji prasowej na Stadionie Narodowym w Warszawie nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Wszystko wskazuje na to, że zostanie nim Czesław Michniewicz, który pod koniec października 2021 roku został odsunięty od prowadzenia Legii Warszawa, a w poprzednim tygodniu rozwiązał kontrakt ze stołecznym klubem.
- Mimo tych wszystkich wyjątkowych okoliczności dokonałem wyboru, z którego jestem zadowolony i uważam za najlepszy z możliwych. Nowy selekcjoner ma odpowiednie predyspozycje i doświadczenie, by pełnić tę funkcję, a swoją dotychczasową pracą udowodnił, że zasłużył na taką szansę. Ma moje pełne zaufanie i wsparcie. Zaczynamy akcję "Rosja" - mówił Onetowi prezes PZPN Cezary Kulesza w sobotę.
Po tym, jak Andrij Szewczenko nie rozwiązał kontraktu z Genoą, jego kandydatura na nowego trenera kadry biało-czerwonych upadła, to wydawało się, że faworytem do objęcie funkcji nowego selekcjonera jest Adam Nawałka. Ostatecznie były szkoleniowiec Polski nie przejmie jej ponownie, o czym opowiedział w niedzielę w rozmowie z portalem meczyki.pl.
- Prezes dziś do mnie zadzwonił i poinformował, że wybrał innego kandydata. Podziękował i wyraził nadzieję, że będę wspierał reprezentację Polski. Nie może być inaczej, bo zawsze kibicowałem i będę kibicował naszej kadrze - stwierdził Adam Nawałka.
Portal meczyki.pl ujawnił, jak wyglądał proces wybierania selekcjonera reprezentacji Polski. "Gdy w siedzibie związku oswajano się z faktem, że Nawałka wraca, w furię wpadł Piotr Szefer [dyrektor biura zarządu PZPN - red.], który uważa się za autora zwycięskiej kampanii byłego szefa Jagiellonii. To on rozdaje karty w kontaktach z prezesem. To on ma obsługiwać jego twitterowe konto i to wreszcie on być może poczuł, że da się sterować całym przekazem medialnym związanym z federacją tak, aby był on nieskazitelny dla jego pracodawcy" - czytamy na łamach portalu.
Później, gdy było blisko podpisania umowy Nawałki z PZPN, "nastąpił radykalny zwrot akcji o odzyskanie narracji wokół najważniejszej decyzji dotychczasowej kadencji Kuleszy. Uznano, lub uznał to sam Szefer, że dziennikarze z wymyślonego przez sztabowców »Kościoła Nawałki« nie mogą wciskać prezesowi selekcjonera, mimo że trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób mieliby to robić. Pojony takim przekazem zagotował się sam Kulesza, co być może przesłoniło mu widok na najbardziej sensowne rozwiązanie, czyli po sprawne zatrudnienie polskiego szkoleniowca" - dowiadujemy się z dalszej części tekstu.
"Szybko poszła pierwsza fala dezinformacyjna, że jest bardzo daleko od porozumienia, a Kulesza i Nawałka spotkali się w jednym z warszawskich hoteli przypadkowo. Rzeczywistość? Wpadli na siebie w Regencie, ale w ten sposób tylko przyspieszyli rozmowy umówione na kolejny dzień. Pisano też o nachalnej ingerencji agenta, Jerzego Kopca, w tej transakcji, który w rzeczywistości nie miał z nią nic wspólnego. Następnie ruszyła kampania obrzydzająca wybór Nawałki na selekcjonera" - przekazuje dalej portal meczyki.pl.
Według informacji tego serwisu Łukasz Piszczek, który miał być w sztabie Nawałki, ostatecznie nie dołączy do kadry pod wodzą Michniewicza. "Na dziś przeszła mu chęć do pracy w kadrze. Nie dzwonił do piłkarzy. Niczego nie chciał wymuszać" - dodaje portal.
Wcześniej dziennikarz Łukasz Wiśniowski w trakcie debaty na Twitterze mówił, że jest jeszcze szansa na to, by Piszczek dołączył do sztabu. - Sprawa nie jest przesądzona. Czesław Michniewicz został zapytany o Łukasza Piszczka. Powiedział, że widzi dla niego miejsce w sztabie. To jednak w gestii PZPN są rozmowy z Piszczkiem. Wiadomo, że Piszczek był gotowy, by przystąpić do sztabu Nawałki. Wyborem Michniewicza jest zaskoczony. Musi sobie wszystko przeanalizować i przetrawić - przyznał Wiśniowski.
Baraże o mundial w Katarze Polska rozpocznie 24 marca meczem z Rosją. W przypadku wygranej zagra ze zwycięzcą meczu Szwecja - Czechy.