Łukasz Wiśniowski to były dziennikarz "Łączy Nas Piłka", który pracował przy kadrze, kiedy jej selekcjonerem w latach 2013-2018 był Adam Nawałka. To on w sobotę wieczorem utworzył na Twitterze pokój i do dyskusji o nowym selekcjonerze reprezentacji Polski zaprosił innych dziennikarzy zajmujących się kadrą oraz kibiców. Już wtedy było wiadomo, że to nie Nawałka, a Czesław Michniewicz ma zostać nowym selekcjonerem reprezentacji Polski.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Ale jeszcze w piątek wydawało się, że nowym selekcjonerem zostanie właśnie Nawałka. "Dlaczego nie on? Cezaremu Kuleszy miało się nie spodobać - jak mówi się w bliskim otoczeniu - powstanie "kościoła Nawałki", czyli grupy osób, która miała wręcz wpychać byłego selekcjonera z powrotem na to stanowisko. Kulesza nie chciał, aby w takich warunkach Nawałka mógł czuć się mocniejszy od niego w negocjacjach, stawiać warunki, a jego kandydatura była traktowana w kategoriach wybawcy" - tłumaczy Jakub Seweryn w swoim tekście na Sport.pl.
Zaskoczony takim obrotem spraw podobno był sam Nawałka, który jak mówił w sobotę wieczorem Wiśniowski, sam uważał, że jest nowym selekcjonerem. Zresztą nie tylko on, bo także ludzie z PZPN, którzy też zaliczyli wpadkę i wysłali do Michniewicza kontrakt z adresem... Nawałki.
Mówił o tym w sobotę Wiśniowski, który podzielił się także opinią dotyczącą bezpośrednio Nawałki. Jego zdaniem ten poczuł się wystawiony do wiatru. Nie tylko kompletował sztab, rozmawiał z zawodnikami, ale jeszcze w piątek zaczął przygotowywać się do poniedziałkowej konferencji prasowej.
To właśnie wtedy - w poniedziałek - ma nastąpić przedstawienie nowego selekcjonera. Konferencja prasowa została zaplanowana o 13.30 na Stadionie Narodowym w Warszawie.