Czesław Michniewicz wytłumaczył 711 połączeń do "Fryzjera"

- Bardzo żałuję, że ustalenia prokuratury są aż tak bardzo bagatelizowane przez dziennikarzy - mówił w 2010 roku Czesław Michniewicz w rozmowie z weszło.com, gdzie wyjaśniał m.in. słynne już 711 połączeń z Ryszardem F., pseudonim "Fryzjer"- byłym działaczem piłkarskim, który był odpowiedzialny za korupcję w polskim futbolu.

Ten temat teraz wraca, bo wraca też sam Czesław Michniewicz. W sobotę po południu serwis meczyki.pl jako pierwszy poinformował, że to były trener Legii Warszawa zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. "Przyznam, że mocno kibicuję, żeby Czesław Michniewicz został selekcjonerem. Ależ się możliwości otworzą" - napisał na Twitterze dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski Szymon Jadczak.

Zobacz wideo W co gra Kulesza? Na nowego selekcjonera reprezentacji Polski czekamy ponad miesiąc

Zbigniew Boniek bronił Michniewicza już w 2017 roku

Michniewiczowi teraz wypominane są przede wszystkim kontakty z Ryszardem F., pseudonim "Fryzjer". Słynne już 711 połączeń Michniewicza do "Fryzjera" - byłego działacza piłkarskiego, który był odpowiedzialny za korupcję w polskim futbolu. Tę sprawę badała wrocławska prokuratura. Michniewicz w 2009 roku sam się do niej zgłosił. Nigdy nie ukrywał, że znał się z "Fryzjerem" z czasów Amiki Wronki, gdzie Ryszard F. był jednym z działaczy, a Michniewicz rezerwowym bramkarzem. W trakcie zeznań przyznał się, że 711 razy rozmawiał lub próbował rozmawiać z "Fryzjerem", ale nigdy z tego powodu nie usłyszał korupcyjnych zarzutów.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Michniewicz w ostatnich latach już do tego nie wraca, ale jest mu to wyciągane. Było też w 2017 roku, kiedy Zbigniew Boniek powierzył Michniewiczowi prowadzenie reprezentacji Polski do lat 21. Wtedy do sprawy odniósł się sam prezes PZPN.

Boniek powiedział wtedy tak: - Jest jedna kwestia, którą chcę poruszyć, bo nie chcę, by odnosił się do niej kolega Michniewicz. W związku z tym, że jesteśmy w Polsce i mamy nasze "polskie klimaty". Jeszcze kolega Czesław [Michiewicz] nie został trenerem kadry U-21, a już niektórzy wypowiadali się na temat jego przeszłości, bo tacy jesteśmy. W dniu, w którym zdecydowałem o tym, że będę rozmawiał z Michniewiczem na temat prowadzenia reprezentacji Polski, zadzwoniłem do prokuratury we Wrocławiu. Rozmawiałem z prokuratorem Krzysztofem Grzeszczakiem, który zajmował się całym procesem korupcyjnym w polskiej piłce i pozwolił mi na cytat i przytoczenie tego, co powiedział. A powiedział: "Pan Czesław [Michniewicz] jest osobą absolutnie czystą. Nie ma w stosunku do niego żadnych przeciwwskazań, by był trenerem. Nie ma żadnych oskarżeń. Był jak wielu innych przesłuchiwany jako świadek w sprawie wszystkim znanej. Temat dla prokuratury jest zakończony" - mówił Boniek i proponował dziennikarzom, by więcej do tego tematu nie wracali.

Michniewicz opisuje wydarzenia z 2004 roku

Ale dziennikarze wracają i wracali. Serwis WP SportoweFakty w 2017 roku nawet odezwał się po słowach Bońka do prokuratury we Wrocławiu, która za pośrednictwem rzeczniczki Katarzyny Bylickiej przekazała, że "nawet jeśli tak brzmiało oświadczenie Zbigniewa Bońka, nie jest ono wiernym odtworzeniem informacji udzielonej przez prokuratora" i że "nie użyto w czasie tej rozmowy sformułowań: Pan Czesław jest osobą absolutnie czystą, a treść wypowiedzi prokuratora miała charakter informacyjny, a nie opiniotwórczy, albowiem w związku z osobą pana Czesława Michniewicza prokurator Krzysztof Grzeszczak nie wydawał nigdy żadnych opinii".

Zanim jednak zaapelował Boniek, a później do jego apelu odniosła się Bylicka, wypowiedział się w tej sprawie sam Michniewicz. Niewielu już pewnie pamięta, bo zrobił to w 2010 roku na weszło.com - serwisie, który został założony przez jego przyjaciela dziennikarza Krzysztofa Stanowskiego.

Michniewicz w długim wywodzie wracał do czasów, kiedy był trenerem Lecha. Przedstawiał fakty związane z meczami ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki oraz Górnikiem Polkowice, w których ustawienie był rzekomo zamieszany. Mówił m.in., że w pierwszym meczu, choć przegranym 0:1, wystawił najsilniejszy skład z możliwych, a drugi zwyczajnie wygrał 2:0, choć przed meczem dostał dwuznaczną propozycję, a po zwycięstwie z Górnikiem jeden z jego piłkarzy "podszedł do niego i powiedział, że zespół ma specjalną premię od innej drużyny za tą wygraną".

"Byłem młodym wilkiem, żądnym sukcesów"

- Myślę, że w kwestii meczów, dwóch, które wspomina się w kontekście mojego nazwiska, wyjaśniłem wszystko. Raz jeszcze podkreślę, że złożyłem wyjaśnienia w prokuraturze z własnej woli i w charakterze świadka, a zrobiłem to dlatego, żeby wyjaśnić sprawę podziału pieniędzy w autokarze, po meczu z Górnikiem Polkowice, licząc na to, że moje wyjaśnienia nie tylko pomogą wyjaśnić tę sprawę. Jednocześnie sam jeszcze wówczas nie wiedziałem, jak prokuratura podejdzie do sprawy premii od strony trzeciej za grę z maksymalnym zaangażowaniem. Prokuratura nigdy nie postawiła mi żadnego zarzutu, nigdy więcej nie wzywała na przesłuchanie, nie jestem żadnym świadkiem koronnym (co potwierdził szef prokuratorów Jerzy Kasiura), jak to opowiadają w środowisku niektórzy trenerzy, których zawsze regularnie w lidze ogrywałem i co ich bardzo boli. Sam czekam z niecierpliwością na pełne wyjaśnienie sprawy meczu Świtu. Dodam, że był to mój pierwszy sezon w ekstraklasie, byłem "młodym wilkiem", żądnym sukcesów, realizowałem swoje największe marzenia - opowiadał Michniewicz.

I mówił też wiele o kontaktach z "Fryzjerem", właśnie o tych 711 połączeniach, które teraz znowu wracają jak bumerang. - Bardzo żałuję, że ustalenia prokuratury są aż tak bardzo bagatelizowane przez dziennikarzy. Są osoby, które z Ryszardem F. nie rozmawiały i mają po kilkanaście zarzutów i są też takie, które rozmawiały pięć razy i z tych pięciu rozmów mają pięć zarzutów. A są też takie jak ja, że rozmawiały wielokrotnie i nie mają zarzutów. To najlepiej pokazuje, że to nie liczba rozmów telefonicznych, a treść tych rozmów była bardzo istotna. Mówił mi ostatnio znany dziennikarz, że w tamtym czasie, kto nie znał F. to znaczy, że był nikim, choć wielu z tych, którzy znali go bardzo dobrze dziś opanowała "pomroczność jasna" - dodawał Michniewicz w weszło.com. Całość tutaj.

Więcej o: