Reprezentant Polski może trafić do prawdziwego giganta. Rekord transferowy

Nawet 40 mln funtów. Nawet tyle Aston Villi może zapłacić Atletico Madryt, które chce pozyskać Matty'ego Casha, dwukrotnego reprezentanta Polski.

To nie jest zwykła plotka. A tak przynajmniej twierdzi "The Sun", które informuje, że negocjacje już się toczą. A zmiany otoczenia chce także sam Matty Cash. Latem, bo to właśnie wtedy odszedłby z ligi angielskiej do hiszpańskiej. Z Aston Villi do Atletico Madryt, które jest skłonne zapłacić za Casha nawet 48 mln euro. To byłby rekord, jeśli chodzi o sprzedaż polskiego piłkarza. Ten do tej pory należy do Krzysztofa Piątka, który trzy lata temu za 35 mln euro trafił z Genoi do AC Milan.

Zobacz wideo Irracjonalny hype wokół Matty'ego Casha. "Mnie to przeraża"

Matty Cash może zmienić klub

Atletico szuka prawego obrońcy po odejściu Kierana Trippiera, który w zimowym oknie transferowym wrócił na Wyspy. Dołączył do Newcastle United, które zapłaciło za niego 15 mln euro. To znacznie mniej niż teraz Hiszpanie mieliby zapłacić za dwukrotnego reprezentanta Polski. Ale "The Sun" informuje, że tyle nawet może wynosić jego wartość, którą podbija ją jeszcze zainteresowanie Cashem innych klubów.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Cash w październiku otrzymał potwierdzenie polskiego obywatelstwa, bo Paulo Sousa zapragnął powołać go do kadry. No i powołał. W listopadzie 24-latek dla reprezentacji Polski rozegrał dwa spotkania na koniec eliminacji do mundialu: z Andorą (4:1) oraz Węgrami (1:2).

To jednak nie te występy - dodajmy, że mocno przeciętne - wzbudziły zainteresowanie Atletico, a mecze Casha w Premier League, gdzie w tym sezonie dla Aston Villi zagrał łącznie w 23 spotkaniach, strzelił jednego gola i zaliczył jedną asystę. Do tego mistrzowie Hiszpanii właśnie szukają piłkarza na jego pozycję, bo po odejściu Trippiera zostali bez nominalnego prawego obrońcy. Co prawda sprowadzili właśnie Daniela Wassa z Valencii, który może występować na tej pozycji, ale to nominalny pomocnik.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.