Z 62-letnim Krzysztofem Baranem spotkał się dziennikarz WP Sportowe Fakty Dariusz Faron. Baran – przed laty mieszkający w łódzkim Grand Hotelu czy w greckiej Larisie – dzisiaj mieszka w fatalnych warunkach. Z jego kamienicy sypie się tynk, ściany są brudne i odrapane, a schody drewniane.
Mieszkanie – jak pisze Faron – jest jednak czyste i schludne. Kłopot w tym, że Baran wraz z partnerką Agnieszką i jej schorowaną mamą mogą niedługo trafić na bruk. "On dostaje z pomocy społecznej 528 złotych, Agnieszka - ponad 200 zł. A mieszkanie jest zadłużone na ok. 20-30 tysięcy (już się pogubili w obliczeniach). Nie płacą za czynsz. Nie ma ciepłej wody, bo gaz odcięli, trzeba grzać w garnku. Jedynie z prądem są na bieżąco. Tyle że nie wiadomo, jak długo, bo ponoć szykuje się ogromna podwyżka. A przecież jeść trzeba" – czytamy.
Baran razem z partnerką Agnieszką i jej schorowaną mamą mają kłopoty, by wyżyć do pierwszego. Byłemu reprezentantowi Polski pomaga PZPN, ale Baran odkłada przysłaną zapomogę na – jak sam mówi – czarną godzinę. "Tymczasem grozi nam eksmisja. Modlimy się, żeby nas nie wyrzucili. Żyjemy, a jakbyśmy już pomarli" – mówi.
Po publikacji reportażu nadeszła bardziej zdecydowana reakcja związku. - Jestem poruszony sytuacją Krzysztofa Barana. Podjąłem decyzję, że Fundacja Piłkarstwa Polskiego, działająca przy PZPN, udzieli mu wsparcia. Jako środowisko piłkarskie musimy być solidarni, szczególnie w trudnych momentach. Liczę, że dzięki temu nasz były reprezentant i jego bliscy szybciej wyjdą na prostą. Życzę im tego z całego serca - powiedział w rozmowie z WP Sportowe Fakty prezes PZPN-u Cezary Kulesza.
Informacja ta dotarła już do Barana. - Bardzo dziękuję za wszelką pomoc. Jestem niesamowicie wdzięczny Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej oraz każdej kolejnej osobie, która zechce nam pomóc. Mam nadzieję, że uda nam się stanąć na nogi. Ze swojej strony zrobię wszystko, by tak się stało - zaznaczył były reprezentant Polski.
Kiedyś było inaczej. "Grałem dobrze, zarabiałem obrzydliwie dużo. Można zwariować. No i zwariowałem" – mówił Krzysztof Baran w 2007 r. w reportażu "Gazety Wyborczej" pt. Przepita piłka.