Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, niebawem Adam Nawałka ponownie powinien zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. 64-latek od początku był stawiany w roli jednego z faworytów do zastąpienia Paulo Sousy, a za takim rozwiązaniem opowiadali się sami piłkarze. Co więcej, sam Nawałka ma już spore doświadczenie w prowadzeniu kadry.
Wśród osób, które są przeciwne zatrudnieniu Nawałki znalazł się Radosław Kałużny. - W kółko słyszę: Nawałka, Nawałka. Czyli co? W blisko czterdziestomilionowym kraju jedynym godnym stołka selekcjonera jest człowiek, który swoje już przepracował z reprezentacją? Rozstając się z nią w gęstej atmosferze? - powiedział były reprezentant Polski.
Kałużny stwierdził również, że argument, w myśl którego Nawałka doskonale zna piłkarzy, nie powinien być brany pod uwagę. - Argument, że Nawałka najlepiej zna naszych piłkarzy, jest nieśmiesznym żartem. Robert Lewandowski strzelał za kadencji każdego selekcjonera i wciąż będzie to robił - ocenił.
41-krotny reprezentant kraju przyznał, że według niego nowym selekcjonerem powinien zostać ktoś zupełnie nowy, z odmiennym od dotychczasowych pomysłem na kadrę. - By było to naprawdę nowe otwarcie, emocjonujące dla nas, kibiców. Otwarcie z orkiestrą, a nie koncert pod tytułem "Ale to już było" - podsumował.
Radosław Kałużny i Adam Nawałka spotkali się na piłkarskim szlaku ponad 20 lat temu w Wiśle Kraków. Nawałka wówczas dwukrotnie w krótkim odstępie czasu był trenerem "Białej Gwiazdy" - od marca do czerwca 2000 roku i od kwietnia do czerwca 2001 roku. Pod jego wodzą Kałużny rozegrał 18 meczów w krakowskim klubie.
Za nieco ponad dwa miesiące biało-czerwoni stoczą bój o awans na tegoroczne mistrzostwa świata. 24 marca w barażach zmierzą się na wyjeździe z Rosją i w przypadku zwycięstwa o awans na turniej zagrają ze zwycięzcą pary Szwecja - Czechy.