Cyrki i szaleństwo - słyszymy w PZPN. Nawałka może sam sobie przeszkodzić w walce o kadrę

"To szaleństwo, menedżerowie urządzają sobie cyrki, a 80 procent informacji w przestrzeni publicznej to fejki" - tak komentują w PZPN informacje z ostatnich godzin o Adamie Nawałce i Marcelu Kollerze. Nawałka pozostaje faworytem, ale wciąż nie można go nazwać nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Co więcej, jest coś, czym sam były opiekun Biało-Czerwonych może sobie przeszkodzić w walce o powrót do prowadzenia kadry narodowej.

Od odejścia Paulo Sousy z reprezentacji Polski, głównym faworytem do przejęcia kadry przed marcowymi barażami o mistrzostwa świata w Katarze jest Adam Nawałka. I choć do 19 stycznia, gdy nazwisko nowego selekcjonera ma zostać ogłoszone, pozostało już kilka dni, to się nie zmienia. W czwartek wieczorem Nawałka i Kulesza spotkali się w hotelu Regent, po czym pojawiły się informacje, że jest on o krok zostania nowym-starym selekcjonerem kadry. 

Zobacz wideo Sensacyjni trenerzy chcą pracować z reprezentacją Polski. "Nie jestem zaskoczony"

"Przegląd Sportowy" podał za to w piątkowe popołudnie, że to nie Adam Nawałka, a Marcel Koller ma być kandydatem numer jeden do objęcia posady selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Co więcej, dziennik napisał też, że spotkanie Kuleszy z Nawałką było w pełni przypadkowe.

Ale nie do końca tak było. Przypadkiem był jedynie termin spotkania, które pierwotnie było planowane na piątek, dzień po powrocie Nawałki z urlopu na Malediwach. A że zarówno Nawałka, jak i Kulesza nocowali w czwartek w hotelu Regent i spotkali się w nim po powrocie Kuleszy z Chorzowa, nie zamierzali zwlekać. Jeszcze tego samego wieczoru rozpoczęli rozmowy nt. przejęcia kadry, podczas gdy w piątek pomiędzy nimi miało dojść jeszcze do kolejnej rozmowy, ale już telefonicznej.

"To szaleństwo, menedżerowie urządzają sobie cyrki, a 80 procent informacji w przestrzeni publicznej to fejki" - usłyszeliśmy w PZPN, pytając o pojawiające się informacje nt. Nawałki i Kollera.

Ważne może okazać się to, że do tej pory Nawałka żadnego agenta nie posiadał, ale w rozmowach z PZPN reprezentuje go Jerzy Kopiec, współpracujący z Pinim Zahavim. Ten sam Kopiec kilka dni temu w imieniu Zahaviego reprezentował również Fabio Cannavaro, gdy ten przyleciał do Polski. W związku panuje przekonanie, że to właśnie nowy reprezentant Nawałki jest odpowiedzialny za kreowanie przekazu, jakoby selekcjoner już został wybrany i będzie nim właśnie jego klient. Tymczasem to jeszcze wcale nie jest takie pewne. 

Nawałka faworytem, ale może wyeliminować się sam

"Cezary Kulesza i Adam Nawałka spotkali się w późny czwartkowy wieczór i zagrali w otwarte karty. Znają się przecież nie od dzisiaj i wiedzieli, czego się po sobie spodziewać. Niespodzianek nie było: świetnie przygotowany trener przywiózł gotowy pomysł na marcowe zgrupowanie. Prezesowi PZPN ma podobać się jego entuzjazm i główna myśl, że to nie czas na eksperymenty" - pisał rano dziennikarz Sport.pl Dawid Szymczak. I rozmawiano nie tylko o koncepcjach, ale i o konkretach, a porozumienie między Kuleszą a Nawałką jest blisko.

Co z kandydaturą Szwajcara Marcela Kollera? Ona rzeczywiście istnieje, jest interesująca, ale jak słyszymy w PZPN, szum wokół jego osoby, jaki powstał w piątek w mediach, został bardzo mocno wyolbrzymiony. Koller jest w gronie trzech "finalistów", o których wspomniał w rozmowie z WP SportoweFakty Cezary Kulesza, polecić go miał prezesowi PZPN Cezary Kucharski. Ale faworytem pozostaje Adam Nawałka. Choć dopóki kontrakty nie są podpisane, niczego z góry założyć nie można.

Tym bardziej że Nawałka też ma swoje warunki. I to jest właśnie coś, co może być dla niego prawdziwym zagrożeniem w rozmowach z Kuleszą. Jeśli Adam Nawałka będzie twardo stawiał na swoim przy spornych i istotnych kwestiach, samemu lub poprzez swojego agenta przekazując informacje opinii publicznej, w tym "przeciąganiu liny" przegra. Kulesza nie jest typem osoby, która rozłoży przed Nawałką czerwony dywan, czekając jak na zbawcę. Były selekcjoner pozycję negocjacyjną ma bowiem zdecydowanie gorszą niż w 2016 roku, gdy w podobny sposób zagrał w rozmowach ze Zbigniewem Bońkiem. Jeśli Nawałka w negocjacjach przeszarżuje, może pozostać na lodzie, a PZPN w osobie Kuleszy wówczas zdecyduje się na inną opcję. 

Na liście trzech finalistów, oprócz Nawałki i Kollera, miał się znaleźć także jeszcze jeden trener, prawdopodobnie z Polski. Nie należy się spodziewać, że chodzi o Czesława Michniewicza, Marka Papszuna czy Michała Probierza, których kandydatury już wcześniej zostały przez Kuleszę odrzucone. A może... tej kandydatury nie ma go w ogóle. Nie należy wykluczać, że Kulesza swojego wyboru już tak naprawdę dokonał, ale dopóki szczegóły umowy nie zostaną doprecyzowane na jego warunkach, tego po prostu nie zdradzi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.