W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia Paulo Sousa poinformował prezesa PZPN-u Cezarego Kuleszę, że postanowił opuścić reprezentację Polski i przyjąć ofertę brazylijskiego Flamengo. Portugalski szkoleniowiec dopiął swego i chociaż będzie musiał zapłacić odszkodowanie, to rozwiązał kontrakt z polskim związkiem i opuścił kadrę niedługo przed barażami o mistrzostwa świata.
Paulo Sousa we Flamengo chce wprowadzić zmiany. Jedną z nich jest chęć korygowania zagrań piłkarzy. Byłyby one bowiem rejestrowane przez specjalnego drona i Portugalczyk mógłby natychmiast wytykać im błędy.
Tymczasem Paulo Sousa ma już pierwsze problemy w Brazylii. Portugalczyk Cesar Andrade przestał bowiem pracować w klubie. Dotychczas był on ekspertem w klubie od spraw związanych z technologią. Poprosił o rozwiązanie kontraktu. Tłumaczył się problemami osobistymi.
- Jeszcze przed rozpoczęciem prac terenowych w CT Flamengo, komisja techniczna Portugalczyka Paulo Sousy poniosła pierwszą ofiarę: brazylijski César Andrade, który pomagał mu w części technologicznej, zgłosił szczególne problemy i odrzucił zaproszenie - napisał na Twitterze brazylijski dziennikarz Gilmar Ferreira.
Tymczasem brazylijskie media krytykują byłego trenera reprezentacji Polski za to, że często w wywiadach podkreśla, że Flamengo jest największym piłkarskim klubem świata. Jego zatrudnienie skrytykował Jose Neto, były zawodnik reprezentacji Brazylii.
- O rety, ale wspaniały trener... Jakoś nigdy wcześniej o nim nie słyszałem. Sousa cały czas mówi nieprawdę, że Flamengo jest największym klubem świata. To nieprawda, bo największym klubem świata jest Corinthians - powiedział Neto dla brazylijskiej telewizji. w brazylijskiej telewizji Neto i zaznaczył, że Sousa rozpowszechnia nieprawdziwą informację o tym, że największym klubem świata jest rzekomo Flamengo.