Hit! "Nowy Mourinho" chce prowadzić reprezentację Polski. Były trener Chelsea

Dominik Senkowski
Według informacji Sport.pl, polską kadrę chciałby poprowadzić portugalski trener Andre Villas-Boas. To były szkoleniowiec m.in. Chelsea Londyn oraz FC Porto.

Andre Villas-Boas jest wolny od lutego zeszłego roku. Wtedy to rozstał się z Marsylią, w której pracował niecałe dwa lata. Największe sukcesy odnosił w ojczyźnie. W 2010 roku zdobył z FC Porto Superpuchar Portugalii, rok poźniej mistrzostwo kraju, krajowy puchar oraz Ligę Europy. 

Zobacz wideo Nawałka do kadry?

Miał być "nowym Mourinho"

Z Portugalii powędrował do Premier League, gdzie pracował w Chelsea oraz Tottenhamie - w obu drużynach bez większych sukcesów. W Chelsea nie przepracował nawet pełnego sezonu. Zostawił zespół w środku sezonu na piątym miejscu w lidze. W kolejnym sezonie ligi angielskiej zajął z Tottenhamem czwartą pozycję. Następnie przeniósł się do Rosji (zdobył mistrzostwo i krajowy puchar z Zenitem Sankt-Petersburg) oraz Chin (Shanghai Port). 

Villas-Boas pracował w kilku czołowych drużynach Europy, ale wydawało się, że jako trener zrobi większą karierę. Trenując jeszcze w Portugalii, doczekał się od dziennikarzy określenia "nowy Jose Mourinho". Podobnie jak jego starszy rodak wybił się z FC Porto, a następnie przeniósł do Chelsea. 

Villas-Boas słynie także z kontrowersyjnych wypowiedzi - gdy rok temu jego Marsylia przegrała 0:3 z FC Porto, wyrównując rekordową serię 12 porażek w Lidze Mistrzów z rzędu, portugalski trener nie wytrzymał. - Aby grać gównianie w Lidze Mistrzów, najpierw trzeba się do niej dostać. Nam się to udało, a teraz jesteśmy gówniani - powiedział. Na tym jednak jak na razie kończą się podobieństwa do Mourinho, który osiągnął dotychczas jako szkoleniowiec zdecydowanie więcej. 

Kolejny Portugalczyk?

Mocną stroną Villasa-Boasa jest już spore doświadczenie, mimo stosunkowo młodego wieku jak na trenera - w październiku skończył 44 lata. Prowadził także gwiazdy światowej piłki. Ryzyko polega na tym, że nigdy wcześniej nie pracował jako selekcjoner reprezentacji. W wieku 21 lat był przez moment dyrektorem technicznym reprezentacji Brytyjskich Wysp Dziewiczych. 

Pytanie, czy PZPN po rozstaniu z Paulo Sousą jest gotowy na współpracę z kolejnym Portugalczykiem? Villas-Boas sprowadził do Marsylii Arkadiusza Milika, bardzo chwalił naszego napastnika. Z Polakiem pracował jednak krótko. Popadł w konflikt z władzami klubu, podał się do dymisji, był zawieszony, aż ostatecznie rozstał się za porozumieniem stron. 

Ciekawostka: cztery lata temu startował w Rajdzie Dakar. Z powód bólu pleców musiał wycofać się na czwartym etapie. 

Kwestią sporną może być wynagrodzenie Villasa-Boasa, bo nie wiadomo, na jaki pułap finansowy dla przyszłego selekcjonera zdecyduje się PZPN. Słychać głosy, że działacze w obliczu braku czasu - baraże do mundialu w Katarze odbędą się już w marcu - mogą zdecydować się na szkoleniowca z Polski, który lepiej zna naszych piłkarzy. 

- Na sto procent nie chcę mówić, że to będzie Polak, bo spływa do mnie wiele nazwisk i propozycji - powiedział w poniedziałkowym programie Sport.pl Live prezes PZPN Cezary Kulesza pytany o to, kto zostanie następcą Paulo Sousy. Kulesza już wcześniej zapowiedział, że 19 stycznia na posiedzeniu zarządu związku poznamy nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.