Trwają gorączkowe poszukiwania nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. To po tym, jak w zaskakujący sposób odszedł Paulo Sousa. Portugalczyk podziękował Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej i uciekł do brazylijskiego klubu Flamengo Rio de Janeiro. Od tego momentu ruszyła giełda nazwisk szkoleniowców, których Cezary Kulesza mógłby zatrudnić w miejsce Sousy.
Faworytem w walce o posadę trenera polskich piłkarzy w ostatnich dniach jest Adam Nawałka. Chociaż pojawiają się też inne polskie nazwiska, jak Marek Papszun czy Czesław Michniewicz. W niedzielę Rosyjski MatchTV podał zaskakujące informacje dotyczące reprezentacji Polski. Rosyjscy dziennikarze powołując się na "źródła bliskie PZPN-owi" twierdzą, że nowym selekcjonerem polskiej kadry zostanie właśnie Michniewicz. Mariusz Piekarski, agent byłego trenera Legii Warszawa zdementował te informację. - Nie wiem, dlaczego tak napisały media w Rosji. Być może to one upatrują trenera Michniewicza jako faworyta. Trudno mi się do tego w jakikolwiek sposób odnieść - powiedział Piekarski.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Teraz kolejnym kandydatem do objęcia roli trenera jest słynny włoski trener - Cesare Prandelli - informuje portal meczyki.pl. Jest to bardzo ceniony szkoleniowiec, który w latach 2006-2008, prowadząc Fiorentinę, był wybierany najlepszym trenerem Serie A. Potem był trenerem reprezentacji Włoch na trzech wielkich imprezach: mistrzostwach Europy w 2012 roku, Pucharze Konfederacji (2013) oraz mistrzostwach świata (2014). Na Euro rozgrywanym w Polsce i na Ukrainie, Włosi zdobyli srebrny medal, przegrywając w finale z Hiszpanią aż 0:4. Następnym wyzwaniem Prandelliego były mistrzostwa świata w Brazylii, ale tam Włosi nie wyszli z grupy. Choć też trzeba pamiętać, że w kluczowym meczu z Urugwajem sędzia nie wyrzucił z boiska Luisa Suareza za ugryzienie Chielliniego, a minutę potem napastnik zanotował asystę przy golu Diego Godina, który wyrzucił Włochów z turnieju.
W 2014 roku po zakończeniu pracy z kadrą Włoch nie wiodło mu się najlepiej. Od tego czasu jego marka trochę osłabła i nie odniósł większego sukcesu. Prowadził przez ten okres czasu Galatasary SK, Valencię, Al-Nasr Dubaj, Genoę, gdzie grał Krzysztof Piątek. Po jednym z meczów bardzo chwalił reprezentanta Polski. - Trenowałem wielu mistrzów, ale dawno nie widziałem takiego piłkarza jak Krzysztof Piątek - powiedział Prandelli w rozmowie z "La Gazzettą dello Sport".
Prandelli w 2020 roku wrócił do Fiorentiny. Nie powiodło mu się jednak najlepiej. Łącznie poprowadził zespół w 23 meczach – sześć z nich wygrał, tyle samo zremisował i jedenaście przegrał. W marcu ubiegłego roku Prandelli zrezygnował z funkcji trenera Fiorentiny i zdecydował się na napisanie listu do fanów.
- W ostatnich miesiącach pojawiła się u mnie ciemna chmura, która zmieniła postrzeganie przeze mnie wielu rzeczy. Przychodziłem tu z myślą, że dam z siebie 100 procent, ale teraz czuję, że nie jest to możliwe. Może to być koniec mojej kariery trenerskiej, ale nie zamierzam tego żałować. Świat, którego byłem częścią przez całe moje życie, przestał być dla mnie odpowiedni. Być może już do niego nie pasuję, nie widzę się w nim. Nadszedł czas, abym przestał być porywany, zatrzymał się na chwilę i znów poznał siebie – napisał w nim.
Nieoficjalnie mówiło się, że Prandelli wpadł w depresję, choć sam zainteresowany nigdy o tym oficjalnie nie powiedział. Przez ostatnie dziesięć miesięcy nie prowadził żadnego klubu.
Co ciekawe, Włoch już raz był w gronie kandydatów na trenera reprezentacji Polski. Mówiło się o tym cztery lata temu. Wtedy Zbigniew Boniek próbował znaleźć następce Adama Nawałki.
- Gdy przeszedłem do Juventusu Turyn, Prandelli był pierwszym piłkarzem, z którym się zaprzyjaźniłem. Znamy się, lubimy, mamy wspólnych znajomych, żyjemy w dobrych stosunkach, czasami do siebie dzwonimy. Nie wydaje mi się jednak, że jest kandydatem do prowadzenia reprezentacji Polski - mówił wówczas Zbigniew Boniek dla ’’Piłki Nożnej".
Prandelli nie pozostawił po sobie jedynie medalu Euro. Ale także i kodeks etyczny. Chciał być kimś więcej niż tylko zwykłym trenerem. Starał się być dla piłkarzy wzorem także poza murawą. Od nich również oczekiwał postawy słusznej moralnie i etycznie. Za niesubordynację karał. W selekcji pomijał piłkarzy, którzy odbywali kary za przewinienia popełnione w klubach. Wie coś o tym Daniele De Rossi, który za czerwone kartki oglądane w Romie, musiał opuścić kilka zgrupowań kadry. Mario Balotelli, wówczas zawodnik Manchesteru City, pauzował podczas eliminacji do Euro za brutalne przewinienie w meczu z Dynamem Kijów w Lidze Europy - pisał o Prandellim - Antoni Partum, dziennikarz sport.pl.
- Mam nadzieję, że w szatni reprezentacji nie ma żadnego pedała – miał powiedzieć Antonio Cassano. Prandelli zrugał go publicznie, a federacja ukarała grzywną. Po tych słowach "enfant terrible" włoskiego futbolu Prandelli wygłosił publicznie apel do wszystkich piłkarzy homoseksualistów, aby nie bali się coming outu i zapewnił ich o swoim wsparciu. Ostatecznie z Cassano się pogodzili, co wyszło reprezentacji na dobre.
Już dzisiaj o godzinie 20.00 gościem programu "Sport.pl Live" będzie prezes PZPN - Cezary Kulesza. Zapytamy go o kulisy odejścia Paulo Sousy. Zastanowimy się, kto mógłby poprowadzić kadrę w barażach o mundial. Będzie także o zapaści polskich skoków narciarskich. Co się musi stać, żebyśmy uratowali igrzyska? Naszymi gośćmi będą również: Jakub Wawrzyniak (były reprezentant Polski), a także Wojciech Piela (Kanał Sportowy). Program prowadzą Dominik Wardzichowski i Piotr Majchrzak.
"Sport.pl Live" można oglądać w poniedziałki o godzinie 20.00. Transmisję można oglądać na stronach głównych Gazeta.pl i Sport.pl, a także na platformie YouTube i Twitchu Sport.pl. Gospodarzami formatu są m.in. Piotr Majchrzak, Dominik Wardzichowski, Konrad Ferszter i Kacper Sosnowski.