- Operacja sprowadzenia Sousy była bardzo intensywna i rozegrała się bardzo szybko. Media twierdziły, że to jakiś serial, opera mydlana... Tak nie było. Załatwiliśmy tę sprawę w tydzień. - powiedział Marcos Braz w rozmowie z TNT Sports, odnosząc się do zwrotów akcji ws. Sousy (najpierw rozmawiał z Flamengo, potem był o krok od porozumienia z Internacionalem Porto Alegre, by w końcu trafić do Flamengo).
- Trener, którego zatrudniliśmy, miał kontrakt. Musieliśmy to uszanować. Nawiązał dobre relacje tam, gdzie pracował i bardzo ostrożnie, na swój sposób, zerwał kontrakt. Tak to zostało rozegrane - dodał Braz. Chociaż stwierdzenie, że Sousa nawiązał dobre relacje może być sporym nadużyciem (patrząc na to, jak skończyła się jego praca w Polsce i jakie reakcje towarzyszą jego odejściu), tak samo jak i stwierdzenie, że zerwał kontrakt "bardzo ostrożnie". - "To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, niezgodne z wcześniejszymi deklaracjami trenera. Dlatego stanowczo odmówiłem" - pisał o propozycji rozwiązania umowy przez Sousę Cezary Kulesza, prezes PZPN. - Czuję się oszukany. Trener kilkukrotnie zapewniał mnie, że nie ma tematu jego odejścia. Dziś już wiem, że nie mówił mi prawdy i czuję się z tym źle - mówił za to Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN.
W tej chwili faworytem do zastąpienia Sousy wydaje się Adam Nawałka, który stwierdził, że nigdy nie odmówi kadrze. Nowego trenera poznamy po posiedzeniu zarządu (19 stycznia).