Flamengo oficjalnie zaprezentowało na Twitterze Paulo Sousę, a post brazylijskiego klubu skomentował Mateusz Borek. - Maszynka do robienia pieniędzy. Uważajcie! Kiedy tylko dostanie lepszą ofertę finansową, to od razu opuści wasz klub. Bądźcie na to przygotowani. On zdradził naszą drużynę i oszukał piłkarzy, którzy mu ufali. Niektórzy z zawodników zablokowali jego numer telefonu. Zupełny brak szacunku. Pamiętajcie. Liczy się tylko kasa - napisał na Twitterze Borek. Do jego komentarza odniósł się Kamil Glik.
Stoper reprezentacji Polski opublikował zdjęcie, a raczej screen z telefonu, na którym widać, że piłkarz zablokował kontakt komórkowy do Paulo Sousy.
To nie jedyny kadrowicz, który skomentował odejście Sousy. Mateusz Klich, pomocnik reprezentacji Polski, nie przebierał w słowach i napisał krótko: Cytując klasyka "szkoda strzępić ryja".
Wiadomo już, ile pieniędzy dostanie Polski Związek Piłki Nożnej za rozstanie z Paulo Sousą. Od samego Portugalczyka otrzyma dwa miliony złotych odszkodowania. Oprócz tego zaoszczędzi również dodatkowe 1,8 miliona złotych za pensję sztabu szkoleniowego do końca marca przyszłego roku.
- PZPN ugrał dwa miliony złotych odszkodowania od Paulo Sousy plus zrzeknięcie się wszystkich pensji do końca marca przez cały sztab. Łącznie daje to kwotę 3,8 miliona złotych! Wygląda, że Czarek Kulesza ładnie docisnął panów Portugalczyków - napisał Jakub Seweryn, dziennikarz sport.pl na swoim profilu na Twitterze.
Na razie nie wiadomo, kto zastąpi Sousę. Spekuluje się, że być może wróci Adam Nawałka, który pracował z kadrą w latach 2013-18. Mówi się też o Czesławie Michniewiczu. I to prawdopodobnie oni mają największe szanse.