Paulo Sousa poinformował w niedzielę prezesa PZPN, że chce odejść z reprezentacji Polski i rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron. Cezary Kulesza się na to nie zgodził. Nie przekonała go argumentacja, że Portugalczyk otrzymał ofertę z Flamengo, które określa mianem jednego z najlepszych klubów na świecie. Mógł w ten sposób wykorzystać fakt, że Flamengo nie udało się ściągnąć Jorge Jesusa z Benfiki.
Tak to wyglądało jeszcze kilka dni temu. Sytuacja drastycznie zmieniła się we wtorkowy poranek. Portugalska telewizja SIC informuje, że Benfica w najbliższym czasie zwolni Jorge Jesusa, choć jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Jesus będzie musiał pozostać w klubie z Lizbony co najmniej do końca sezonu.
Jak przekazują portugalskie media, władze Benfiki miały uznać, że strata czterech punktów do Porto i Sportingu jest wystarczająca do zwolnienia Jesusa. Ich zdaniem odrobienie strat pod wodzą obecnego trenera nie będzie możliwe i dlatego w ciągu najbliższych godzin ma oficjalnie zostać zwolniony.
Czemu to zmienia sytuację Paulo Sousy? To Jorge Jesus miał być pierwszym wyborem Flamengo. Władze brazylijskiego klubu miały z niego zrezygnować, gdy okazało się, że Benfica nie zwolni go ze swojego klubu. Teraz Jesus mógłby objąć posadę w Brazylii, a największym poszkodowanym całego zamieszania okazałby się... Paulo Sousa. W obecnej sytuacji wydaje się niemożliwe, by Portugalczyk dalej prowadził reprezentację Polski w meczach barażowych o wyjazd na mistrzostw świata w Katarze.
Tym bardziej że jak pisał w poniedziałek Kacper Sosnowski, dziennikarz Sport.pl, powstała już wąska lista kandydatów na potencjalnego następcę Paulo Sousy. Znajduje się na niej pięć nazwisk, w tym m.in. Czesław Michniewicz, Adam Nawałka czy Michał Probierz. Cały czas jednak spływają do PZPN propozycje, przez co lista może się jeszcze powiększać.