Pokonać Rosjan w Moskwie 24 marca - tak będzie wyglądało pierwsze najważniejsze zadanie nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Choć jeszcze w pierwszej połowie grudnia wydawało się, że polską ekipą na Łużnikach będzie dyrygował Paulo Sousa, teraz okazało się, że Portugalczyk, nie chce wypełnić do końca kontraktu i woli skorzystać z "oferty życia" jaką dostał od Flamengo. We wtorek brazylijskie media podały, że podpisanie kontraktu między Sousą a gigantem jest pewne. PZPN szuka nowego szkoleniowca, który - jak się dowiedzieliśmy - będzie Polakiem. Cała sytuacja zaskoczyła nie tylko kibiców i dziennikarzy w Polsce, ale też media w Rosji.
- W Rosji rzeczywiście sporo się mówi o problemach w waszej reprezentacji. Dla nas ta cała sprawa wygląda tajemniczo - przyznaje nam Dmitrij Matyskin dziennikarz telewizji Match TV. - Z jednej strony rozumiemy, że sytuacja jest trudna dla Polski, bo do meczu z nami pozostało mało czasu, z drugiej to też dziwna sytuacja dla reprezentacji Walerija Karpina. Nowy szkoleniowiec i nowa filozofia gry mogą przecież bardziej zaskoczyć naszą drużynę - punktuje reporter.
To dość podobny ton wypowiedzi, do tego, którego używali węgierscy działacze po zastąpieniu Jerzego Brzęczka przez Paulo Sousę. W marcu 2021 roku Portugalczyk w roli naszego selekcjonera debiutował właśnie z tym rywalem. - Pod Brzęczka mieliśmy już wszystko rozplanowane, wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać, teraz tego jak zagrają Polacy możemy się tylko domyślać - mówił wówczas jeden z tamtejszych działaczy.
Tylko nie... Czerczesow
Matyskin przypomina nam, że niewiele brakowało, by w Rosji w grudniu też zmienił się selekcjoner.
- My też po porażce z Chorwacją byliśmy bliscy zmiany trenera. Związek uznał, jednak, by zatrzymać obecną ekipę - mówi. Przypomnijmy, że Karpin po meczu, który zepchnął Rosjan do baraży mundialu, rzucił w przestrzeń publiczną powątpiewanie, czy będzie w stanie dobrze przygotować drużynę od strony mentalnej do tych najważniejszych spotkań.
Wracając do biało-czerwonych - Matyskin cieszy się, że wśród kandydatów do posady selekcjonera Polski nie ma jednego nazwiska.
- Te największe obawy mielibyśmy, jeśli kandydatem byłby Stanisław Czerczesow. On jak mało kto zna obecnie rosyjską reprezentację i wie, jak ona funkcjonuje. Dobrze, że teraz jego nazwisko pojawia się przy waszej kadrze tylko w charakterze plotek - uśmiecha się dziennikarz. Przy obawach co do pewnych nazwisk, pada szybko jeszcze jedno. - Finalnie wy i tak macie Roberta Lewandowskiego, to jest siła waszej kadry – dodaje nasz rozmówca. Matyskin zaznacza, że przy marcowym spotkaniu warto właśnie zwracać uwagę na tych, co będą biegali po boisku.
- Macie Lewandowskiego i sporo klasowych graczy, oni doskonale zdają sobie sprawę z zadania, które ich czeka i tego jak poradzić sobie w tym meczu. To nie będzie przecież spotkanie sztabów szkoleniowych – dodaje.
Powrót ich supernapastnika?
Matyskin zwraca uwagę na jeszcze jeden element, który może być ważny przed marcowym meczem. Kadra reprezentacji Rosji w 90 procentach składa się obecnie z graczy występujących w lidze rosyjskiej. - U nas teraz wszyscy zawodnicy mają zimowe wakacje. Przygotowania do gry rozpoczną się w przyszłym roku - mówi dziennikarz. Ta przerwa trwa do końca lutego. W reprezentacji Polski zawodnicy na co dzień grają w ligach, które przerwy zimowe mają krótsze, Ekstraklasa w kadrze ma symboliczną reprezentację.
W Rosji, oprócz informacji o możliwym zwolnieniu trenera, sporo szumu w mediach było ostatnio też w kwestii ważnego napastnika, który do kadry może powrócić.
Więcej o odejściu Paulo Sousy przeczytasz na Gazeta.pl
- My mniej więcej wiemy z kogo w marcu korzystał będzie Karpin. Pytanie jest tylko jedno – czy tej kadrze potrzebny jest Artiom Dziuba. Sprawa jego złych relacji z trenerem weszła teraz na inny poziom. Wiele osób mówi, że on już kadrze nie jest potrzebny, inni sygnalizują, że warto z niego skorzystać. Całkiem możliwe jest, że Karpin nie zmieni swego podejścia do niego i nie powoła go na mecz z Polską. Czy to źle? Trudno powiedzieć. Nasza drużyna nie strzela tylu goli, ile byśmy chcieli, ale z drugiej strony nieźle radzi sobie w defensywie – zwraca uwagę nasz rozmówca.
Artiom Dziuba był istotną postacią w kadrze Rosji za czasów Stanisława Czerczesowa. Napastnikowi Zenita Sankt Petersburg jest jednak nie po drodze z aktualnym selekcjonerem. Dziuba jest wiceliderem klasyfikacji strzelców rosyjskiej Premier Ligi z 10 trafieniami w 16 meczach. Dodatkowo zaliczył w nich sześć asyst.
Wygrany meczu Polski z Rosją, który odbędzie się na Łużnikach, nie awansuje bezpośrednio do mundialu. Zagra jeszcze w finale baraży z lepszym z pary Szwecja – Czechy.