Decyzja Paulo Sousy o odejściu z Polski wzbudza kontrowersje nie tylko w naszym kraju, ale także w Brazylii. To właśnie do tamtejszego klubu - Flamengo - szkoleniowiec Polaków chce przejść. Wcześniej mówiło się, że Portugalczyk wybierze inny zespół - Internacional Porto Alegre. Według informacji przekazywanych przez dziennikarza Radia Gaucha Rodrigo Oliveira to wcale nie był blef.
- Dwa tygodnie temu Internacional zaczął rozmowy z agentami Paulo Sousy. Przedstawiono mu projekt, ale w tamtym czasie Sousa rozmawiał już z Flamengo. Inter nie mógł z nimi konkurować, to najbogatszy klub w Brazylii, w całej Ameryce Południowej. Internacional prowadził negocjacje z Alexandrem Mediną, szły one w dobrą stronę i zanosiło się na to, że to on zostanie ich trenerem - czytamy w rozmowie brazylijskiego dziennikarza z weszlo.com.
Sprawa wyglądała na bardzo skomplikowaną. Ludzie reprezentujący Sousę mieli w pewnym momencie przekazać władzom Interu, że Flamengo wycofało się z chęci współpracy z portugalskim trenerem. Wtedy właśnie Inter przedstawił Paulo Sousie kontrakt, który spodobał się samemu zainteresowanemu. Wyciekły jednak informacje o tym, że działacze tego klubu wybierają się z umową do Lizbony. I bardzo się tym mieli zmartwić. - Wiedzieli, że jeśli Flamengo wróci do rozmów z Paulo Sousą, nie mają szans. I Flamengo faktycznie wkroczyło do gry. Przedstawiło Sousie lepszą ofertę i Internacional ostatecznie zatrudni Medinę - opowiada Rodrigo Oliveira.
Według informacji podawanych przed brazylijskiego dziennikarza trener Polaków może we Flamengo Rio de Janeiro zarobić nawet 200 tysięcy euro miesięcznie. - Podam ci przykład: gdy Jorge Jesus pracował w tym klubie i podpisywał z nim nową umowę, zaoferowano mu 300 tys. euro miesięcznie. Tak dużo Sousa nie dostanie, ale to pokazuje, jakie są ich możliwości - tłumaczy Olivera.
W Brazylii nie wszyscy komentatorzy są jednak zachwyceni ściągnięciem Paulo Sousy do prawdopodobnie najbardziej popularnego klubu w całej Ameryce Południowej. - Gość nie ma żadnego CV jako trener. Polecieli po czołowego trenera, a biorą takiego, który nie jest czołowy nawet w Portugalii. Mam nadzieję, że to blef, bo Paulo to żart. Szanse, że wypali, oceniam na 10 proc. - cytuje brazylijskiego dziennikarza Renato Mauricio Prado Tomasz Ćwiąkała z Canal+ Sport.
Tymczasem w Polsce sytuacja stała się na tyle poważna, że w poniedziałek zwołano nadzwyczajne posiedzenie zarządu PZPN. Spotkanie, które jest zaplanowane na środę, ma zostać poświęcone sytuacji związanej z posadą trenera reprezentacji Polski. Jak podkreśla Jakub Seweryn, chodzi o uniknięcie sytuacji, w której działacze związku dowiadują się o wszystkim z mediów, jak podczas zwolnienia Jerzego Brzęczka.
Nie wiadomo, czy podczas posiedzenia padnie temat potencjalnego następcy Paulo Sousy. Jeszcze w niedzielę Cezary Kulesza otrzymał zgodę zarządu PZPN na wybór nowego szkoleniowca, który poprowadzi reprezentację Polski w marcowych meczach barażowych do przyszłorocznych mistrzostw świata. Kandydatów ma być kilku. Wśród nich Adam Nawałka i Czesław Michniewicz, ale nie tylko.