Oburzony Franciszek Smuda grzmi. "Gdyby Sousa miał jaja..."

- Z takim czymś się nie spotkałem i nawet w światowej piłce nie słyszałem, by się zdarzyło. [...] Każdy trener, który prowadził reprezentację narodową, obojętnie jakiego kraju, to po pierwsze, powinien mieć ambicje, aby coś dla tego kraju osiągnąć - powiedział na łamach portalu sport.interia.pl oburzony Franciszek Smuda o Paulo Sousie, który chce odejść ze stanowiska trenera reprezentacji Polski.

Paulo Sousa jest bliski rozstania się z reprezentacją Polski. Portugalczyk przekazał prezesowi PZPN Cezaremu Kuleszy, że chce rozwiązać kontrakt z kadrą biało-czerwonych i związać się dwuletnim kontraktem z opcją przedłużenia o jeden rok z brazylijskim klubem, Flamengo. - To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, niezgodne z wcześniejszymi deklaracjami trenera. Dlatego stanowczo odmówiłem - napisał na Twitterze prezes PZPN

Zobacz wideo "Gdyby Lewandowski grał w tym klubie, miałby co najmniej jedną Złotą Piłkę"

Z informacji Sport.pl wynika, że kontrakt Sousa - PZPN w tej konkretnej sytuacji znakomicie chroni Sousę, ale stawia polską stronę w bardzo trudnej sytuacji. Nie przewidziano w nim sytuacji, w której to Portugalczyk zechciałby zerwać umowę - nie zapisano kar umownych ani ewentualnej klauzuli odstępnego. Za to gdyby to polska strona chciała zwolnić Sousę, to trzeba byłoby wypłacić mu wszystkie pensje do końca kontraktu.

Franciszek Smuda zabrał głos nt. Paulo Sousy. "Jeżeli jest trenerem z tzw. jajami, to on nigdy nie przedłoży pracy w zespole ligowym nad prowadzeniem reprezentacji"

Całe zamieszanie dotyczące Paulo Sousy postanowił skomentować były selekcjoner reprezentacji Polski, Franciszek Smuda w rozmowie z portalem sport.interia.pl.

- Jaka jest moja reakcja na dezercję Sousy? Z takim czymś się nie spotkałem się i nawet w światowej piłce nie słyszałem, by się zdarzyło. Każdy trener, który prowadził reprezentację narodową, obojętnie jakiego kraju, to po pierwsze, powinien mieć ambicje, aby coś dla tego kraju osiągnąć. Jeżeli jest trenerem z tzw. jajami, to on nigdy nie przedłoży pracy w zespole ligowym nad prowadzeniem reprezentacji. Trenowanie reprezentacji kraju to dla trenera zawsze największy zaszczyt - przyznał Smuda.

I dodał: - Gdyby Sousa miał - jak to się popularnie mówi - jaja, to by pokazał, że nasza reprezentacja nie jest słaba, ma wielu utalentowanych piłkarzy, osiągnął z nimi sukces. To byłoby potwierdzenie dobrego trenera. Gdyby taki sukces Sousa z Polską osiągnął, to potem mógłby iść do jakiegokolwiek klubu.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Obecny trener Wieczystej Kraków w dalszej części rozmowy podkreślił, że Sousa powinien zostać przynajmniej do zakończenia baraży o awans na mundial w Katarze. - Mam nadzieję, że sprawę uda się jeszcze odkręcić. Fakt, faktem, że to Sousa ostatnio prowadził zespół i on ma najlepsze rozeznanie. Dlatego on powinien pokazać charakter i wypić piwo, którego naważył i poprowadzić reprezentację przynajmniej do końca barażów. Jeśli nie Sousa, to nieważne kogo by Kulesza nie wziął, to będzie miał bardzo trudne zadanie. Gdyby nawet dziesięciu Mourinho przyjechało, też by miało gigantyczny problem - zakończył Smuda.

Paulo Sousa ma ważny kontrakt z reprezentacją Polski przynajmniej do końca baraży el. do MŚ w Katarze. Biało-czerwoni w półfinale baraży zagrają 24 marca z Rosją na wyjeździe. W przypadku wygranej w kolejnym, decydującym meczu zmierzą się ze zwycięzcą pary Czechy - Szwecja na własnym stadionie (28 lub 29 marca).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.