Kadrowicz Nawałki skończył karierę w wieku 30 lat. Teraz rozwozi warzywa

- Jadę na giełdę, zdobywam towar, na który klienci złożyli zamówienie, wybieram najlepsze egzemplarze. Trzeba wiedzieć, gdzie należy iść po obrany czosnek - mówi Tomasz Hołota w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", gdzie opowiada o tym, że po zakończeniu kariery rozwozi warzywa. Dość przedwczesnym zakończeniu i niespodziewanym, bo Hołota cały czas jest zdrowy - pod koniec stycznia skończy dopiero 31 lat.

"Co robi dziś 30-latek, którego w przeszłości do reprezentacji Polski powoływał Adam Nawałka, który rozegrał w ekstraklasie 143 spotkania, a jeszcze w 2019 roku był piłkarzem Pogoni Szczecin?" - pyta już na wstępie "Przegląd Sportowy". - Korzystam z życia. Mam wolne weekendy, spędzam czas z żoną, dwójką dzieci, psem - rozpoczyna swoją opowieść Tomasz Hołota, były piłkarz m.in. Polonii Warszawa, Śląska Wrocław czy Arminii Bielefeld.

Zobacz wideo Złota Piłka jak konkurs piękności? Czyli dlaczego Messi wygrał z Lewandowskim

W zestawie, który wymienia Hołota, nie ma już piłki. - Obecnie prowadzę z żoną firmę zaopatrzeniową "Zielona Skrzynka", dostarczamy do restauracji owoce i warzywa - zdradza. - Jadę na giełdę, zdobywam towar, na który klienci złożyli zamówienie, wybieram najlepsze egzemplarze. Trzeba wiedzieć, gdzie należy iść po obrany czosnek, a dokąd po dynię hokkaido - tłumaczy Hołota.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

- Wszystkiego już się w tym temacie nauczyłem. Kończę pracę maksymalnie o godzinie 12. Wtedy przychodzi pora na tradycyjną drzemkę, jak przez całe życie po treningu, potem sprawy codzienne, życiowe. Co najmniej trzy razy w tygodniu biegam, by być w formie. Mam wrażenie, że dość szybko przestawiłem się psychicznie na życie w tym świecie, choć żona pewnie by stwierdziła, że na razie sobie nie radzę - dodaje Hołota.

"Dopóki ubrania wciąż na mnie pasują, nie jest tak źle"

O piłce nożnej, choć jest zdrowy, myśli niewiele. Kiedy dostaje pytanie, czy to już definitywny koniec, odpowiada: - Sam nie wiem. Gdybym dostał ciekawą ofertę, jeszcze bym się zastanowił. Tylko nie mogłoby to być za daleko od domu...

Ostatnim klubem Hołoty był drugoligowy KKS Kalisz, z którym rozstał się w sierpniu, kiedy nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu. - Tak naprawdę miałem możliwość zostania w Kaliszu albo ruszyć w Polskę, jednak liczyłem, że jeśli wrócę na Śląsk, uda mi się znaleźć coś w tych okolicach - mówi Hołota, który urodził się w Katowicach.

- Kupiliśmy z żoną mieszkanie, pragnąłem już być z rodziną. Dotychczas dzieci spędzały ze mną niewiele czasu, a synowie mają już siedem i trzy lata - tłumaczy Hołota i dodaje, że plan powrotu do piłki po prostu się nie udał. - Przynajmniej na razie, choć nie zamykam drzwi na stałe. Oczywiście, że nie jestem w stuprocentowej formie fizycznej, ale gdybym dostał choćby zaproszenie na testy sportowe, to szybka dieta, częstszy trening i doszedłbym do dyspozycji. Kiedy jednak nie ma niczego na horyzoncie, trudno jednak o samodyscyplinę. Powtarzam sobie, że dopóki ubrania wciąż na mnie pasują, nie jest tak źle - kończy Hołota.

Hołota w ekstraklasie był solidnym pomocnikiem. W 2013 roku został nawet powołany Adama Nawałkę na dwa mecze towarzyskie ze Słowacją i Irlandią, ale nie doczekał się debiutu w reprezentacji.

Więcej o:
Copyright © Agora SA