- Tymoteusz Puchacz - wskazał bez wahania Tomasz Ćwiąkała, którego jeden z widzów zapytał o piłkarza z kadry Paulo Sousy, który nie prezentuje obecnie odpowiedniego poziomu, by zasługiwać na powołania do reprezentacji Polski. Do pewnego momentu można było Puchacza powoływać mimo braku regularnej gry w klubie. Natomiast on cały czas nie gra w Unionie, to się nie zmienia. A po drugie na tym ostatnim zgrupowaniu kadry bardzo rozczarował, żeby nie powiedzieć, że zawalił nam mecz - dodał Ćwiąkała.
Puchacz jest obwiniany za ostatnią porażkę z Węgrami (1:2), kiedy był zamieszany w utratę dwóch goli. Sousa zaraz po meczu go jednak bronił. - Myślę, że zagrał naprawdę dobrze - zadziwił selekcjoner. - Owszem, Tymek może prezentować się lepiej w obronie, ale zawsze daje nam dużo jakości. Jest silny, dynamiczny, biega od pola karnego do pola karnego. Wiemy, co może osiągnąć i jaki poziom może prezentować w przyszłości. Wiemy też, że nie gra zbyt dużo w swoim klubie, ale to nie tylko jego problem. Mamy kilku zawodników, którzy w swoich zespołach nie rozgrywają dużej liczby minut - zauważył Sousa.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Wciąż bez debiutu w Bundeslidze, ale siedem spotkań w kwalifikacjach do europejskich pucharów oraz w Lidze Konferencji. 313 minut na boisku, jedna asysta. To jak na razie dorobek Puchacza w Unionie. - On musi najpierw ogarnąć się w piłce klubowej i wtedy będzie można go powoływać do reprezentacji Polski - twierdzi Ćwiąkała.
- Nie jestem za skreśleniem tego piłkarza na amen, bo nie mamy wielu opcji na jego pozycję, ale uważam, że powinien zacząć grać w klubie i poprawić się w wielu aspektach. Fajnie byłoby, gdyby z miesiąca na miesiąc pokazywał, że staje się lepszym piłkarzem. Ale na razie, szczerze mówiąc, efektów nie widzimy - dodał Ćwiąkała o Puchaczu, który w reprezentacji rozegrał 10 spotkań. Zadebiutował w czerwcu, już za kadencji Sousy, w towarzyskim meczu z Rosją (2:2).