Przypomnijmy: Polska miała już zapewniony udział w barażach do mundialu, ale straciła w nich rozstawienie przez porażkę 1:2 z Węgrami na Narodowym. Dodajmy: przez porażkę na własne życzenie, bo trener Paulo Sousa dał odpocząć Robertowi Lewandowskiemu czy Kamilowi Glikowi, a Piotra Zielińskiego wpuścił dopiero po przerwie. Zlekceważenie Węgrów sprawiło, że na kapitana i selekcjonera wylała się fala krytyki.
Sousa nieoczekiwanie przyznał się do błędu. Nieoczekiwanie, bo początkowo twierdził, że słusznie postąpił. W rozmowie z TVP jednak wycofał się ze swoich słów.
- Podjąłem taką decyzję, ponieważ uważałem, że jest najlepsza i miałem za tym argumenty. Ale zdaję sobie sprawę, że to nie była najlepsza decyzja. Zachowałbym się inaczej. Mogłem lepiej zarządzać minutami gry Roberta. Mogłem dużo lepiej zarządzać drużyną w meczu z Andorą, ale nie możemy mówić tylko o Lewandowskim. To najlepszy zawodnik na świecie, jednak próbowaliśmy czegoś innego. Myliłem się, zdaję sobie sprawę, zrobiłbym to kompletnie inaczej. Gdybym mógł cofnąć czas, zdjąłbym Roberta w Andorze i wystawiłbym w wyjściowym składzie na Węgry - przyznał Sousa.
Część dziennikarzy zarzucała Sousie, że jeśli Lewandowski miał już grać tylko w jednym meczu listopadowych eliminacji, to powinien wystąpić przeciwko Węgrom, a nie Andorze.
- Niedorzeczne jest to, że dziennikarze mówili: "dlaczego grał z Andorą?", "dlaczego złapał kontuzję?". Nie chcę wypierać się moich decyzji, zdaje sobie sprawę, że mogłem zadecydować lepiej. Mogłem postąpić inaczej i efekt końcowy byłby inny. Rozumiem analizę gry oraz jej krytykę. Wy dziennikarze możecie manipulować opinią publiczną, ponieważ opinia publiczna tworzy się z tego, o czym mówisz i najwięcej piszesz - ocenił Sousa.
Losowanie par barażowych odbędzie się w piątek 26 listopada o godzinie 17:00. Półfinały zostaną rozegrane 24 i 25 marca 2022 roku, a finały - 28 i 29 marca. Polska w półfinale zagra z z Portugalią, Szkocją, Włochami, Rosją, Szwecją lub Walią.