• Link został skopiowany

Kucharski ostro o oświadczeniu Lewandowskiego. "Nieudolni amatorzy"

- To nie było poważne oświadczenie, poważnego piłkarza, reprezentanta Polski. Na pewno nie korespondowało ono ze sportową klasą Roberta. Widać, że nieudolni amatorzy sklecili to PR-owe paskudztwo - w programie "Sekcja Piłkarska" na Sport.pl powiedział były menedżer Lewandowskiego, Cezary Kucharski.
Robert Lewandowski i Cezary Kucharski
Alexander Hassenstein / AP / Sport.pl

Robert Lewandowski nie zagrał w ostatnim meczu reprezentacji Polski z Węgrami (1:2). Przegrana na Stadionie Narodowym sprawiła, że kadra Paulo Sousy straciła rozstawienie w barażach o mundial, który za rok odbędzie się w Katarze.

Zobacz wideo Burza wokół Roberta Lewandowskiego. [SEKCJA PIŁKARSKA #100]

Sprawa Lewandowskiego wywołała wiele kontrowersji i dyskusji. Okazało się bowiem, że w dzień meczu z Węgrami kapitan kadry jeździł po Mazowszu i dogrywał sceny do filmu, jaki kręci o nim Amazon Prime. Wcześniej Lewandowski miał być też na urodzinach milionera, Rafała Brzoski.

Napastnik Bayernu Monachium mógł sobie pozwolić na takie aktywności, bo już po meczu z Andorą (4:1) wiedział, że z Węgrami na pewno nie zagra. Z taką propozycją miał wyjść Sousa, chociaż później panowie przyznawali, że było to ich wspólne ustalenie.

Kucharski uderza w Lewandowskiego

Taki przekaz płynął z dziwacznego oświadczenia, jakie po meczu z Węgrami wystosował Lewandowski. Napisano w nim m.in. że mecz z Andorą był tym ważniejszym, co decydowało o występie zawodnika Bayernu. - To nie było poważne oświadczenie, poważnego piłkarza, reprezentanta Polski. Na pewno nie korespondowało ono ze sportową klasą Roberta. Widać, że nieudolni amatorzy sklecili to PR-owe paskudztwo - w programie "Sekcja Piłkarska" na Sport.pl powiedział były menedżer Lewandowskiego, Cezary Kucharski.

I dodał: - Może Robert brał w tym udział, ale widzę w tym rękę pewnej kobiety i amatora, który nie jest zorientowany w futbolu. Podnoszenie wagi meczu z Andorą, w którym zagrał Robert, to jest kpina z rozumu kibiców. Widać, że oświadczenie pisała osoba, która nie ma pojęcia o piłce. Chociaż nie trzeba wiele, by wiedzieć, że Węgry to zdecydowane silniejsza drużyna.

- Z oświadczenia, filmiku w sieci i wywiadu z Mateuszem Borkiem jasno wynika, że Robert nie zdawał sobie sprawy z wagi meczu z Węgrami. Później zresztą przyznał, że gdyby wiedział, że tak to się skończy, że przegramy z Węgrami, to w tym meczu by zagrał - zakończył Kucharski.

Więcej o: