W 2008 roku po przegranym towarzyskim meczu we Lwowie z Ukrainą z kadry biało-czerwonych zostali wyrzuceni trzej piłkarze - Radosław Majewski, Artur Boruc i Dariusz Dudka. Wszyscy trzej pili alkohol w trakcie zgrupowania, więc ówczesny selekcjoner Leo Beenhakker nie miał wyjścia i postanowił ich w ten sposób ukarać pomimo tego, że osób biorących udział w imprezie było znacznie więcej, ale pozostałym upiekło się.
Radosław Majewski w programie Sebastiana Staszewskiego na Youtube "Po Gwizdku" po latach odsłonił kulisy afery alkoholowej, która wówczas odbiła się szerokim echem. - Średnio zacząłem współpracę z trenerem Beenhakkerem. On mnie zawiesił na jakiś czas, później przyplątała mi się kontuzja. Złe rzeczy często przytrafiają się po kolei - wspomina piłkarz Wieczystej Kraków.
W dalszej części rozmowy ujawnił szczegóły całego zdarzenia, które miało dla niego przykre konsekwencje. - W pokoju było więcej osób. To średnio wyglądało - przegraliśmy ten mecz, jeszcze po spotkaniu taki eksces, to wszystko wyszło na wierzch. Ja przesadziłem i przeprosiłem - kontynuuje Majewski.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Impreza zakrapiana dużymi ilościami alkoholu trwała bardzo długo, a nad ranem Majewski miał problem ze zwykłymi czynnościami podczas śniadania. - Artur Boruc opowiadał mi później, że chciałem zalać mlekiem płatki na płaskim talerzu i one delikatnie się wylewały. Później ta historia krążyła. Teraz to jest zabawne, ale wtedy nie było. Artur zszedł na śniadanie bez butów, Darek Dudka też robił swoje sceny. Będziesz wiedział Darek, o co chodzi - mówi pomocnik.
- Ja wtedy byłem jako małolat, oni wyjechali za granicę i byli dalej w kadrze. Pamiętam, jak jechaliśmy z Polonią na mecz do Łodzi, wszedłem do autokaru, a tam z 15 kamer. Oni byli za granicą, więc później dopiero wrócili, jak wszystko ucichło. Zainteresowanie wtedy było duże - puentuje Majewski.
Całą rozmowę z Majewskim można zobaczyć poniżej.