Reprezentacja Polski przegrała 1:2 z Węgrami na Stadionie Narodowym w ostatnim meczu eliminacji mistrzostw świata. Znacznie lepiej niż piłkarze zaprezentowali się zasiadający na Stadionie Narodowym polscy kibice. Podczas grania węgierskiego hymnu zareagowali bardzo entuzjastycznie i zostali pochwaleni za swoją postawę w węgierskich mediach.
"Hymn Węgier, na którym Polacy zaczęli klaskać i cały stadion wypełniony 56 tysiącami widzów, zamiast gwizdów, które spotkałyby kadrę gdzie indziej, zafundował jej aplauz i szacunek przed rozpoczęciem spotkania - to na pewno wyjątkowe doświadczenie. To jasne, jak Węgrzy kochani są w Polsce i jak wyjątkowa jest przyjaźń obu krajów" - opisywali dziennikarze "Nemzeti Sport".
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Głos na temat pozytywnego zachowania polskich kibiców zabrał również ambasador Węgier w Polsce Tamas Ivan Kovacs za pośrednictwem mediów społecznościowych. - Bardzo ładne zakończenie naszej ostatecznie nieudanej drogi na MŚ po wygranej 2:1 w Warszawie z naszymi polskimi przyjaciółmi. Dziękuję polskim fanom za naprawdę przyjazne przyjęcie hymnu" - napisał Kovacs na Twitterze.
Porażka kadry Paulo Sousy z Węgrami bardzo skomplikowała kwestię jakże ważnego rozstawienia Polaków w barażach o mundial. Obecnie biało-czerwoni zajmują ostatnie szóste miejsce, które gwarantuje rozstawienie, ale we wtorek może się to zmienić po ostatniej serii gier w kwalifikacjach do mundialu w Katarze. Co musi się stać, by Polacy byli rozstawieni i trafili na teoretycznie słabszego rywala? Sytuację tłumaczymy tutaj.