Paulo Sousa tłumaczy kontrowersyjną decyzję ws. Lewandowskiego. Jest pewny

- Po meczu każdy jest mądry, bo znamy wynik. Uważam, że to był odpowiedni czas na danie szansy zmiennikom - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport Paulo Sousa po meczu Polska - Węgry (1:2). Porażka bardzo skomplikowała sytuację Polaków przed barażami.

Nie tak to miało wyglądać! Reprezentacja Polski przegrała w poniedziałek 1:2 z Węgrami w ostatnim meczu eliminacji mistrzostw świata w Katarze i poważnie skomplikowała sobie sytuację przed marcowymi barażami. Dla naszej kadry była to pierwsza porażka na Stadionie Narodowym od ośmiu lat. Trudno znaleźć pozytywy gry Polaków. Za fatalną dyspozycję oberwało się niemal każdemu piłkarzowi z ekipy Paulo Sousy, ale również sam selekcjoner znalazł się pod ostrzałem. Głównie przez swoją decyzję pozostawienia na trybunach m.in. Roberta Lewandowskiego.

Zobacz wideo Paulo Sousa o krok za poprzednimi selekcjonerami kadry. Oto liczby Portugalczyka

Paulo Sousa tłumaczy się ze zmian. "Przed nami cel do zrealizowania"

- To był dobry moment na tego typu zmiany. Po meczu każdy jest mądry, bo znamy wynik. Uważam, że to był odpowiedni czas na danie szansy zmiennikom. Musimy być silniejsi jako drużyna. Mieliśmy zagwarantowany awans do baraży, robiliśmy do tej pory wszystko tak, jak należy. Ale przed nami cel do zrealizowania. Zespół musi dojrzeć mentalnie do tego, żeby dobrze rozwiązywać mecze. W przyszłości takie sytuacje mogą się wydarzyć. Nie możemy polegać na kilku świetnych zawodnikach. Musimy wprowadzać młodzież, która musi zdobyć międzynarodowe doświadczenie – tak zarzuty odpierał Paulo Sousa w rozmowie z Polsatem Sport.

 

Więcej o reprezentacji Polski przeczytasz również na Gazeta.pl

- Każdy z nas grał poniżej oczekiwań. Nie byliśmy w optymalnej formie. Podejmowaliśmy złe decyzje. Ale to dobry moment, żeby zespół dojrzał i żeby dać szansę innym piłkarzom. To był dla nas ważny mecz, musieliśmy zagrać odpowiedzialnie. Mogliśmy ograć dobrze zdyscyplinowany zespół. Zabrakło lidera, komunikacji. Byliśmy czasami lepsi niż rywale, ale częściej działaliśmy sercem, a nie umysłem. Zabrakło jasności umysłu i kreatywności. Kontrola pozycji, ustawianie się na boisku to coś, nad czym musimy pracować. Serce jest ważne, ale musi stać za nim umysł – dodał selekcjoner polskiej kadry.

Teraz reprezentacji Polski nie pozostaje już nic niż czekać na rozstrzygnięcia jutrzejszych spotkań. Wtedy będzie wiadomo, czy Polakom uda się utrzymać rozstawienie. Niestety wszystko wygląda na to, że może być bardzo trudno, a wystarczyło tylko zremisować z Węgrami. Wtedy wypadnięcie z grona drużyn rozstawionych byłaby bardzo mało prawdopodobne. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.