Wojciech Szczęsny: 2. Legenda głosi, że zachowa jeszcze kiedyś czyste konto w meczu reprezentacji. Szkoda, że na razie to tylko legenda. I choć większy błąd przy pierwszym golu dla Węgrów popełnili zawodnicy z pola, to piłka wpuszczona między nogami zawsze idzie na konto bramkarza. Nawet jeśli strzał był z tak bliska. Przy drugim golu Szczęsny był bez szans.
Matty Cash: 2+. Grał bardzo ofensywnie, często w linii z Karolem Świderskim i Krzysztofem Piątkiem, ale nie zapominał o defensywie. Kiedy trzeba było zrobić wślizg, robił. Kiedy trzeba było przepchnąć rywala i odprowadzić piłkę za linię - to samo. W jednej z sytuacji za bardzo uwierzył jednak w swój drybling i w łatwy sposób stracił piłkę na własnej połowie. Zmieniony już w przerwie.
Paweł Dawidowicz: 2. Zagrał jako półprawy środkowy obrońca i dostosował się do znów dziurawej polskiej defensywy. Wypadł lepiej niż Tomasz Kędziora, wspomagał Jana Bednarka w wyprowadzaniu piłki, a że Węgrzy rzadko atakowali polskich obrońców pressingiem, to miał na to sporo czasu i miejsca.
Jan Bednarek: 3-. W meczu z Węgrami zagrał szefa. Szefa polskiej defensywy. Ale sam nie ustrzegł się błędu i to dającego Węgrom drugiego gola, choć wyjście ze strefy było spowodowane skandalicznym zachowaniem Puchacza. Bednarek często też podpowiadał ustawionemu po prawej stronie Dawidowiczowi i grającemu bliżej lewej linii boiska Kędziorze. Dołożył asystę przy golu Karola Świderskiego.
Tomasz Kędziora: 1. To jego strata piłki dała Węgrom akcję, z której najpierw wziął się rzut wolny, a później pierwszy gol. A to nie koniec, bo w drugiej połowie przytrafiły mu się kolejne błędy. A to stracił piłkę na własnej połowie, a to nie doskoczył do reprezentanta Węgier, czy nie zdążył zablokować strzału dającego Węgrom drugiego gola.
Tymoteusz Puchacz: 1. Asystował, szkoda, że przy golu dla Węgrów. Poza tym: szybki, dynamiczny, waleczny i piekielnie niedokładny. Po jednym z jego rajdów kibice aż poderwali się z miejsc, ale co z tego, skoro chwilę później kompletnie zepsuł dośrodkowanie. A już kompletne odpuszczenie krycia, powrót truchcikiem w pole karne, a później wymachiwanie rękoma w kierunku kolegów po drugim gola dla Węgrów to po prostu skandal.
Karol Linetty: 2. Pełnił rolę defensywnego pomocnika i był ustawiony niżej niż Mateusz Klich, Jakub Moder (w pierwszej połowie) i Piotr Zieliński (w drugiej). I o ile w pierwszej połowie szukał wolnych przestrzeni, otwierających podań, to w drugiej nie był już tak aktywny. No i to jego faul dał Węgrom rzut wolny, po którym padł pierwszy gol. Choć w tej sytuacji Linetty naprawiał błąd Kędziory.
Jakub Moder: 2. Zmieniony już w przerwie. Nie bez przyczyny, bo jedno otwierające podanie do Tymoteusza Puchacza i jeden słabiutki strzał to zdecydowanie zbyt mało. Paulo Sousa oczekuje jakości, a tej Moder w meczu z Węgrami po prostu nie miał. Stać go na dużo więcej.
Mateusz Klich: 2. Dużo biegał, schodził do linii, starał się uczestniczyć w rozgrywaniu piłki, ale w kilku sytuacjach zbyt długo ją holował. Brakowało elementu zaskoczenia, przyspieszenia akcji. Obejrzał też żółtą kartkę, która eliminuje go z pierwszego meczu w barażach o mundial.
Krzysztof Piątek: 1. Słaby mecz. Nie potrafił utrzymać piłki w strefie obronnej Węgrów, często ją tracił. A do tego gol Karola Świderskiego sprawił, że sytuacja Piątka w hierarchii napastników w reprezentacji Polski może ulec zmianie. O ile już nie uległa.
Karol Świderski: 4+. Jedyny wygrany meczu z Węgrami. To jego podanie dało najgroźniejszą sytuację w pierwszej połowie, ale Jakub Moder strzelił źle. W drugiej Świderski już nie podawał, mniej uczestniczył w grze, ale idealnie znalazł się w polu karnym i strzałem głową pokonał Denesa Dibusza. Wykorzystał szansę i z każdym kolejnym meczem może odgrywać coraz większą rolę w kadrze Paulo Sousy.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Piotr Zieliński: 4. Ożywił grę w środku pola. To on dośrodkowywał piłkę z rzutu rożnego, po którym Polacy strzelili gola. Oddał też kilka strzałów z dystansu. Dobra zmiana.
Kamil Jóźwiak: 3. Już w przerwie zmienił Matty'ego Casha. Miał dać więcej w ofensywie. Szarpał, wygrał kilka pojedynków, ale nie odmienił wyniku.
Arkadiusz Milik, Przemysław Frankowski i Przemysław Płacheta grali zbyt krótko, żeby ich ocenić.