Węgry strzelają gola. A raczej zrobiła to za nich Polska. Dramat [WIDEO]

Reprezentacja Polski przegrywa 0:1 z Węgrami w ostatnim meczu eliminacji przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze. Gola w 38. minucie strzelił Andras Schafer, który skorzystał z pechowego zgrania piłki przez Tymoteusza Puchacza.

Przez pierwsze fragmenty spotkania przeciwko Węgrom podopieczni Paulo Sousy byli stroną przeważającą. Gospodarze praktycznie nie schodzili z połowy gości, którzy z kolei ograniczali się jedynie do kontrataków. Można było się spodziewać, że gol dla biało-czerwonych będzie kwestią czasu.

Zobacz wideo Paulo Sousa o krok za poprzednimi selekcjonerami kadry. Oto liczby Portugalczyka

Puchacz przedłuża, Szczęsny puszcza między nogami

Przed dobrymi okazjami do strzelenia gola na 1:0 stanęli między innymi Krzysztof Piątek, Karol Świderski czy Jan Bednarek. W żadnej z tychj sytuacji jednak nie udało się oddać choćby celnego strzału. Z dystansu uderzał z kolei Jakub Moder, ale jego uderzenie było zbyt słabe, aby sprawiło problemy węgierskiemu bramkarzowi.

Zamiast wyjścia na prowadzenie, Polacy musieli gonić wynik. Po jednym z kontrataków węgierscy piłkarze mieli rzut wolny. Po dośrodkowaniu w pole karne piłkę przedłużył Tymoteusz Puchacz, po czym lekko musnął ją Andras Schafer i wpakował do siatki między nogami bezradnie interweniującego Wojciecha Szczęsnego.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

"Wybitnie żenujący Puchacz"

Do końca pierwszej połowy biało-czerwonym nie udało się odrobić strat i do szatni schodzili z jednobramkową stratą. Co więcej, żółtą kartkę obejrzał Mateusz Klich, co wykluczy go z udziału w pierwszym marcowym meczu w barażach.

Stracony gol z Węgrami jest już 12 z 15 meczów pod wodzą Paulo Sousy, w którym biało-czerwoni stracili gola. Tylko w trzech spotkaniach Polakom udało się zachować czyste konto (3:0 z Andorą, 5:0 z San Marino i 1:0 z Andorą).

"Wylew polskiej obrony, którego nie powstydziłaby się żadna wersja FIFY" - napisał na Twitterze Karol Górka. "Wybitny mecz Tymka Puchacza. Wybitnie żenujący. Robi wszystko źle, w zasadzie co tylko można i teraz to. Wow" - dodał Paweł Klama. "Defensywne stałe fragmenty to nam świetnie siedzą. Zawsze coś pomożemy, jakby rywal był niezdecydowany na konkretny wariant" - ocenił Dominik Piechota.

 

Ostatecznie Węgry pokonały Polskę 2:1, o czym więcej można przeczytać tutaj >>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.