O tym, jak trudne są eliminacje mistrzostw świata, świadczą podstawowe fakty: na mundial pojedzie tylko 13 drużyn (10 zwycięzców grup i trzy ekipy z baraży), podczas gdy na mistrzostwa Europy kwalifikują się aż 24 drużyny, a do fazy pucharowej wychodzi aż 16 ekip (a jak doskonale pamiętamy, Polsce się to ostatnio nie udało). Polacy od początku eliminacji byli faworytami do zajęcia 2. miejsca i tak też się stanie (Anglia musiałaby wysoko przegrać z San Marino, a Polska wysoko wygrać z Węgrami, by to Polacy bezpośrednio awansowali na mundial, ale taki scenariusz nie zasługuje nawet na chwilę uwagi). Mecz z Węgrami będzie jednak bardzo ważny, bo Polska musi obronić swoją pozycję w czołowej szóstce ekip z drugich miejsc.
Najpierw wytłumaczmy podstawowe zagadnienia: w barażach zagra 12 drużyn, 10 z drugich miejsc oraz dwaj najwyżej sklasyfikowani zwycięzcy grup Ligi Narodów (na pewno będzie to Austria oraz Czechy lub Walia). Jako że pięć grup jest pięciozespołowych, a pięć sześciozespołowych, odliczane są wyniki (punkty oraz bramki) z drużynami z 6. miejsca (w przypadku Polski nie liczą się więc wyniki z San Marino).
Rozstawione ekipy nie dość, że trafią na teoretycznie słabszych, nierozstawionych rywali, to jeszcze w półfinale baraży zagrają na własnym boisku - podczas losowania, które odbędzie się w piątek 26 listopada, wszystkie ekipy od razu poznają potencjalnych rywali w finale (o tym, kto będzie gospodarzem, zdecyduje losowanie).
O kolejności w tabeli drugich miejsc decydują kolejno:
Przez co tabela wygląda następująco (trzeba pamiętać, że drużyny z drugich miejsc mogą się jeszcze zmienić w ostatniej kolejce, np. zamiast Serbii w barażach może zagrać Portugalia. Dodatkowo wszystkie zespoły rozegrały po siedem meczów):
Jak na razie pewne są tylko trzy rzeczy:
Jak więc wygląda sytuacja Polaków? Zwycięstwo z Węgrami da nam pewne rozstawienie, nie oglądając się na inne ekipy (nie ma znaczenia to, które miejsce zajmiemy w tabeli drugich miejsc, pod warunkiem, że będziemy w czołowej szóstce).
A co w przypadku remisu? Polska będzie miała wtedy 15 pkt i zachowa bilans bramkowy +9. Będzie mogła zostać wyprzedzona przez:
By Polska wypadła poza czołową szóstkę, musiałyby zdarzyć się dwie z trzech wyżej wymienionych rzeczy (ekipy z grup D i J nie miałyby szans na wyprzedzenie Polaków). Jednak trzeba pamiętać, że Polskę mogłyby jeszcze uratować inne wyniki: np. Chorwacja spadłaby za Polaków w przypadku porażki z Rosją (przy remisie miałaby lepszy bilans bramkowy), Szwecja w przypadku porażki z Hiszpanią też spadłaby za Polaków, tak jak i Szwajcaria, gdyby przegrała z Bułgarią czy Włosi, gdyby przegrali z Irlandią Płn. - możliwych kombinacji jest bardzo wiele.
Więcej o el. MŚ 2022 przeczytasz też na Gazeta.pl
Patrząc jednak na te scenariusze, wydaje się, że remis da Polakom rozstawienie - musiałoby się wydarzyć zbyt wiele mało prawdopodobnych wyników (jak zwycięstwa Walii i Szkocji z Belgią i Danią czy Turcja wygrywająca z Czarnogórą ośmioma golami), by Polacy spadli poniżej 6. miejsca.
Sytuacja wtedy stanie się dużo bardziej skomplikowana. Polacy będą mogli zostać wyprzedzeni przez:
By Polska straciła rozstawienie, musiałyby wydarzyć się dwie z tych rzeczy - teoretycznie biało-czerwonych mogłaby uratować wysoka porażka Chorwacji z Rosją, ale to bardzo mało prawdopodobny scenariusz, którego nie biorę pod uwagę (tak jak i wysokiej porażki Polski z Węgrami, np. 0:6, przez którą Szkocja mogłaby wyprzedzić Polaków nawet w przypadku porażki z Danią).
Podsumowując te skomplikowane rozważania: zwycięstwo da Polakom rozstawienie na 100 procent niezależnie od innych wyników. Przy remisie ryzyko wypadnięcia poza czołową szóstkę istnieje, ale nie jest zbyt duże. W przypadku porażki nadal zachowujemy szanse, choć wtedy musielibyśmy nerwowo spoglądać na spotkania Szkocja - Dania, Walia - Belgia i ostateczne rozstrzygnięcia w grupie G (gdzie o pierwsze dwa miejsca walczą Holandia, Turcja oraz Norwegia).