Cash o powołaniu do kadry. "Boniek nie chciał mnie słuchać. Wszystko się zmieniło"

- Wydaje mi się, że poprzedni prezes nie chciał mnie słuchać. Nie był niegrzeczny, ale jednocześnie nie był zwolennikiem, bym grał dla polskiej reprezentacji - w rozmowie z "Guardianem" powiedział Matty Cash.

Matty Cash już w piątek może zadebiutować w reprezentacji Polski. Zawodnik Aston Villi odebrał niedawno polski paszport i został powołany przez Paulo Sousę na zgrupowanie kadry przed ostatnimi meczami w eliminacjach mistrzostw świata, w których zagramy odpowiednio z Andorą i Węgrami.

Zobacz wideo To może być nowa gwiazda reprezentacji Polski. "Euforia wśród kibiców"

- Mój dziadek, który odszedł sześć lat temu, na pewno byłby dumny z tego, że reprezentuję Polskę - powiedział Cash w rozmowie z "Guardianem", odnosząc się do swojego dziadka, który opuścił nasz kraj 81 lat temu.

- To powołanie do reprezentacji Polski to bardzo ważny moment szczególnie dla rodziny ze strony mojej mamy. Wszyscy są bardzo dumni. Mam kontakt z polską rodziną, ale nigdy nie byłem w tym kraju. Moja mama jednak ciągle do nich dzwoni i wszyscy są bardzo podekscytowani - dodał Cash.

- Nawet reakcje, jakie otrzymałem od kibiców w mediach społecznościowych, były niesamowite. Już nie mogę się doczekać, kiedy tam zagram. Na razie znam tylko kilka polskich słów, ale moja mama mówi doskonale po polsku i pomaga mi uczyć się języka.

"Poprzedni prezes nie chciał mnie słuchać"

Cash przyznał jednocześnie, że już wcześniej chciał grać dla reprezentacji Polski. Zawodnik Aston Villi dodał, że jego debiut w naszej kadrze opóźnił Zbigniew Boniek, który nie był przychylny tej kandydaturze.

- Wydaje mi się, że poprzedni prezes nie chciał mnie słuchać. Nie był niegrzeczny, ale jednocześnie nie był zwolennikiem, bym grał dla polskiej reprezentacji. Wszystko zmieniło się wraz ze zmianą prezesa PZPN. Cezary Kulesza chciał, by sprawa została załatwiona jak najszybciej. Tego samego chciał selekcjoner Paulo Sousa - powiedział Cash.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

I dodał: - Kilka dni przed tym, jak pojechałem do ambasady, by odebrać paszport, zadzwonił do mnie Sousa i powiedział, że wspaniale byłoby usiąść i porozmawiać. Zrobiliśmy to i była to bardzo dobra rozmowa. Trener opowiedział mi o tym, jak będziemy grać, o ustawieniu, taktyce i tym, jak wyglądają jego treningi.

- Rozmawialiśmy też o tym, jak ważne będzie wkomponowanie mnie do reprezentacji już teraz. Najbliższe mecze będą bardzo ważne i szczególnie się do nich przygotowuję. Fakt, że mecz z Węgrami będzie pierwszym, jaki zagram w Polsce, czyni go jeszcze bardziej wyjątkowym. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by Polska zagrała na mistrzostwach świata - zakończył Cash.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.