Przed polską kadrą decydujące mecze w walce o awans na mistrzostwa świata w 2022 roku. W rywalizacji w grupie I eliminacji do mundialu zawodnicy Paulo Sousy zajmują obecnie drugie miejsce z dorobkiem 17 punktów. Są blisko zapewnienia sobie wejścia do baraży. Portugalski trener zaprezentował w poniedziałek listę piłkarzy, którzy pojadą na zgrupowanie przed spotkaniami z Andorą (12 listopada) i Węgrami (15 listopada).
Teraz okazuje się, że to może nie być jeszcze koniec powołań. W programie "Prawda Futbolu" rzecznik kadry, Jakub Kwiatkowski przekazał informacje, że możliwe są dodatkowe powołania dla trzech młodych piłkarzy. Mowa o Kacprze Kozłowskim, Nicoli Zalewskim i Jakubie Kamińskim. Ma to związek z tym, że wielu piłkarzy kadry jest zagrożonych pauzą na skutek nadmiaru kartek.
- W eliminacjach mistrzostw świata dwie żółte kartki oznaczają pauzę. Co ważniejsze - pauza za dwie żółte kartki przechodzi z meczów w grupie na spotkanie barażowe w marcu. A w naszym zespole zagrożonych jest aż ośmiu zawodników: Glik, Dawidowicz, Bereszyński, Helik, Krychowiak, Damian Szymański, Milik i Buksa. Jak widać czterech obrońców i dwóch defensywnych pomocników – powiedział rzecznik reprezentacji Jakub Kwiatkowski.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl!
Kozłowski, Zalewski i Kamiński zostali powołani do reprezentacji młodzieżowej U-21. Kadra Macieja Stolarczyka zagra z Niemcami i Łotwą w eliminacjach do mistrzostw Europy. Może się okazać, że trójka wyżej wymienionych piłkarzy zagra jedynie z Niemcami, a potem dołączy do drużyny Paulo Sousy. Jeżeli sprawdzi się optymistyczny scenariusz, to już po meczu z Andorą Polacy będą mieli zapewnione drugie miejsce w grupie i udział w barażach. Paulo Sousa będzie mógł oszczędzić wówczas niektórych zagrożonych piłkarzy, żeby móc skorzystać z ich usług w barażach. Z drugiej strony mecz z Węgrami nie będzie meczem o nic. Cztery punkty w dwóch ostatnich meczach dadzą Polsce rozstawienie w barażach, a co za tym idzie grę na własnym boisku w półfinale.
- Chcemy uniknąć wykluczeń i trzeba to będzie strategicznie rozegrać. To też nie jest tak, że ktoś specjalnie złapie żółtą kartkę w Andorze, bo UEFA i FIFA są wyczulone na takie sytuacje. Gdy Komisja Dyscyplinarna dostrzeże celowy faul, może ukarać zawodnika jeszcze dłuższą dyskwalifikacją – dodał Kwiatkowski w rozmowie na kanale "Prawda Futbolu".