Nagranie Szczęsnego po meczu z Albanią wywołało burzę. "To był fejk"

Wojciech Szczęsny skomentował swój gest z butelką w meczu przeciwko Albanii w Tiranie. - Ryzykowne? Nie było. To był fejk - oznajmił w rozmowie z "Foot Truck Live". Okazało się również, że Polak został trafiony jednym przedmiotem.

Albańscy kibice dali o sobie znać już przed meczem ich kadrowiczów z reprezentacją Polski. Zaczęło się od wygwizdania hymnu, ale to po golu dla biało-czerwonych, w 77. minucie, atmosfera eskalowała. Wtedy w stronę naszych kadrowiczów na głowach Polaków wylądowały butelki rzucane z trybun. W związku z tym spotkanie zostało przerwane na ponad 10 minut. 

Zobacz wideo Sensacyjny kandydat do zastąpienia Wojciecha Szczęsnego. "Sprawdźcie mnie za 5 lat"

Wojciech Szczęsny uspokaja kibiców. "Nie napiłem się"

Kibice nie oszczędzali również Wojciecha Szczęsnego. W jego stronę poleciało wiele butelek i innych przedmiotów, choć zdaniem bramkarza widzowie przed ekranami telewizorów nie widzieli całego wydarzenia. - Ja byłem w szoku. Widziałem jakieś powtórki w telewizji, to było widać końcową fazę tego deszczu, a na początku to była porządna burza. To było groźne. Przed drugą połową tak dwa metry za mną wylądowała jedna butelka. Huk był ogromny. Jak to cię trafi, to może być naprawdę nieprzyjemnie - powiedział.

Bramkarz Juventusu odpowiedział na nieprzyjazne gesty kibiców, bijąc im brawa. Później Szczęsny wrócił się w pole karne i sięgnął po jedną z butelek leżących na murawie i wyglądało to tak, jakby wziął łyka wody. W sieci pojawiły się pytania, czy to nie było ryzykowne zachowanie, ale Polak uspokaja. - Nie było, bo nic się nie napiłem. To był tzw. fejk. Jak była rzucona, to była chyba pełna, ale gdy spadła na murawę to już połowy nie było - oznajmił w "Foot Truck Live".

Dużo gorzej mógł się zakończyć rzut innym przedmiotem. - Zapalniczką to ja dostałem w łeb - skwitował Szczęsny. Na pytanie czy był to przypadek, czy może nawiązanie do przeszłości związanej z aferą w Arsenalu, bramkarz żartobliwie odpowiedział: -  Powiem szczerze, że wziąłem ją ze sobą - dodał.

Finalnie reprezentacja Polski wygrała z Albanią 1:0, co znacznie poprawiło jej sytuację w tabeli. W tym momencie mamy na koncie 16 punktów, czyli o dwa więcej od Albanii. Nasz najbliższy rywal w listopadzie zagra z Anglią na wyjeździe oraz z Andorą u siebie. Reprezentację Polski czeka z kolei wyjazdowy mecz z Andorą oraz domowe spotkanie z Węgrami.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.