"Kamil Glik nie odpuści, dotknęło go to". Anglia może zostać ukarana

Dawid Szymczak
- Glik nie odpuści - słyszymy w PZPN, a z otoczenia piłkarza dowiadujemy się, że oskarżenia o rasistowskie zachowanie bardzo go zabolały. Co może zrobić PZPN, żeby Anglicy ponieśli karę za bezpodstawne oskarżenia? I czy może domagać się przeprosin?

- Zgodnie z naszym stanowiskiem wyrażanym od samego początku, FIFA nie znalazła podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego względem Kamila Glika po absurdalnych oskarżeniach ze strony angielskiej federacji. Sprawa, przynajmniej na gruncie FIFA, została zamknięta - poinformował w środę Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN

Zobacz wideo Obóz Kamila Glika przerywa milczenie ws. oskarżeń Anglików. "Zaczęli kombinować" [SEKCJA PIŁKARSKA #91]

Jak ustaliliśmy, w federacji czekają teraz na dostarczenie akt sprawy z Komitetu Dyscyplinarnego FIFA. W zależności, jaka będzie ich treść, zostaną podjęte dalsze kroki. Może bowiem okazać się, że w sprawie nie da się ugrać więcej i wówczas taki będzie jej koniec.

Nastawienie PZPN jest jednak jasne i wyraził je Cezary Kulesza w rozmowie z blogerem Łukaszem Cioną. - Moim zdaniem, teraz to my powinniśmy oskarżyć piłkarza, który niesłusznie oskarża naszego piłkarza - powiedział prezes PZPN.

Podobnego zdania ma być Kamil Glik, który nie chce sprawy odpuścić, a oskarżenia o rasizm bardzo go dotknęły.

PZPN kontratakuje ws. oskarżenia Kamila Glika przez AnglikówPZPN kontratakuje ws. oskarżenia Kamila Glika przez Anglików

FIFA nie znalazła dowodów, by Kamil Glik rasistowsko obrażał angielskiego obrońcę

Po meczu Polska - Anglia (1:1) Glik został oskarżony o naruszenie artykułu 13. Kodeksu Dyscyplinarnego FIFA, czyli o zachowanie dyskryminacyjne i rasistowskie. Ustaliliśmy, że relacja z całego zajścia prawdopodobnie brzmi tak: Harry Maguire miał przyglądać się utarczce Glika z Kylem Walkerem i poinformować kierowników reprezentacji Anglii, że polski obrońca wykonał gest, który wydał mu się rasistowski. Sprawa trafiła do FIFA, a ta wszczęła postępowanie wyjaśniające. Nie wiadomo jednak, kto ją tam przekazał - angielska federacja czy delegat, który był na meczu.

FIFA zebrała materiał dowodowy, poddała go analizie, przesłuchała obie strony oraz świadków i nie znalazła dowodów potwierdzających winę Glika. Nie wszczęła zatem postępowania dyscyplinarnego. 

Teraz przeskakujemy do artykułu 19. tego samego kodeksu. To na nim prawdopodobnie będą opierać się prawnicy PZPN, jeśli federacja zdecyduje się pociągnąć Anglików do odpowiedzialności za nieprawdziwe oskarżenia. Mówi on, że osoba, która wnosi nieuzasadnione oskarżenia, może zostać ukarana.

W tym przypadku tą osobą może być Maguire, a także - w zależności od okoliczności sprawy - angielska federacja. Z naszych informacji wynika, że sprawę do FIFA przekazała angielska federacja, więc w takim przypadku ewentualny wniosek o ukaranie na podstawie artykułu 19. dotyczyłby zawodnika i federacji, a nie tylko federacji.

Cezary KuleszaCezary Kulesza podjął radykalną decyzję po wykryciu podsłuchu w PZPN

- Żeby jednak w tej sytuacji kogoś ukarać, trzeba ponownie przeprowadzić postępowanie dowodowe, wykazując, że działania podmiotu składającego zawiadomienie o naruszeniu artykułu 19. Kodeksu Dyscyplinarnego FIFA przez Kamila Glika były bezpodstawne. To oznacza, że to podmiot wnoszący wniosek do Komisji Dyscyplinarnej FIFA musi przedstawić dowody na to, że Maguire nie miał wystarczającej wiedzy, aby zaraportować dyskryminacyjne zachowanie naszego piłkarza, działając nieodpowiedzialnie. Najlepiej, aby zawodnik lub PZPN byli w stanie udowodnić, że Maguire działał w złej wierze i z premedytacją, czyli wiedział, że Glik nie zachował się rasistowsko, ale zaraportował inaczej, bo chciał Polakowi zaszkodzić. Nie wystarczy sam fakt, że FIFA nie znalazła dowodów na winę Glika, by teraz niejako z automatu ukarać drugą stronę - tłumaczy dr Jakub Laskowski, Dyrektor ds. Prawnych i Administracji Sportowej Legii Warszawa, arbiter Piłkarskiego Sądu Polubownego PZPN i CAS. 

Przeprosiny dla Kamila Glika? A na jakiej podstawie?

Po ogłoszeniu, że FIFA nie znalazła podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego względem Glika, wielu fanów i dziennikarzy zaczęło domagać się wyciągnięcia konsekwencji wobec Anglików. Część z nich chciała, by angielska federacja przeprosiła za nieprawdziwe oskarżenia.

- Odwróćmy sytuację. Gramy mecz z Albanią, emocje są duże, a po meczu jeden z polskich piłkarzy - dajmy na to Robert Lewandowski - zgłasza kierownikom polskiej reprezentacji, że jeden z rywali obraził go, a działanie to w opinii naszego piłkarza miało wydźwięk dyskryminacyjny. PZPN nie ma podstaw, by Lewandowskiemu nie uwierzyć. Zgłasza sprawę do FIFA z prośbą o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego w tej sprawie. FIFA nie znajduje jednak dowodów na to, że Albańczyk Lewandowskiego obraził. Dlaczego albańska federacja miałaby w takiej sytuacji prawo domagać się nałożenia na PZPN kary dyscyplinarnej tylko za to, że złożył wezwanie z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy? - pyta dr Laskowski.

Miliard euro klauzuli. Barcelona zaszalała z nową umowąMiliard euro klauzuli. Barcelona zaszalała z nową umową

Jakie szanse ma PZPN? "Mogą zdecydować szczegóły"

Gdy prosimy dr. Laskowskiego o oszacowanie szans, jakie ma PZPN na udowodnienie winy Maguire’a, słyszymy, że nie da się tego zrobić bez wnikliwego przejrzenia akt sprawy.

- Mogą zdecydować szczegóły: dokładność nagrań, ustawienie piłkarzy, sytuacja boiskowa - statyczna lub dynamiczna. To, czy Glik tylko wykonał jakiś gest, czy jeszcze coś równocześnie przy tym mówił. A jeśli mówił, to co konkretnie, bo czasami to samo słowo użyte w różnych sytuacjach można interpretować inaczej. Podsumowując, bez znajomości tych szczegółów, które są niezwykle istotne, nie da się stwierdzić, czy uda się udowodnić winę Maguire’a - mówi dr Laskowski.

- Jeśli Anglicy zgłosili tylko, że ich zawodnik widział gest Glika, który uznał za rasistowski i poprosili o przyjrzenie się tej sprawie, nałożenie kary dyscyplinarnej przez FIFA na Maguire lub angielską federację wydaje się mało prawdopodobne. Jeśli natomiast wniosek zawierał jakieś dodatkowe elementy, które uznać można za absolutnie bezpodstawne, to wtedy szanse są zdecydowanie większe - ocenia prawnik. 

Więcej o: