Znamy kulisy przerwania meczu. Członek kadry Sousy wziął mikrofon i zaczął mówić do kibiców

- W żadnym momencie z naszej strony nie było presji na sędziego i organizatorów, że ten mecz ma zostać przerwany. Zawodnicy sami mówili, że chcemy grać - w rozmowie z TVP powiedział rzecznik prasowy reprezentacji Polski, Jakub Kwiatkowski.

We wtorek reprezentacja Polski pokonała na wyjeździe Albanię 1:0 i mocno zbliżyła się do gry w barażach o awans na mundial, który za rok odbędzie się w Katarze. W 77. minucie jedynego gola dla drużyny Paulo Sousy strzelił Karol Świderski.

Zobacz wideo ALBANIA - POLSKA. Skandaliczne sceny! Oceniamy kadrę Sousy

Tuż po trafieniu napastnika PAOK-u mecz został przerwany na kilkanaście minut z powodu niepokoju na trybunach. W cieszących się z gola Polaków z trybun poleciały plastikowe butelki, zapalniczki, a na jednym zdjęciu widać nawet telefon komórkowy. Obie drużyny zeszły do szatni i mimo że istniała realna groźba zakończenia meczu przed czasem, to ostatecznie został on dograny do końca.

W trakcie przerwy do polskich kibiców apelował rzecznik prasowy i dyrektor reprezentacji Polski, Jakub Kwiatkowski. "Drodzy kibice, prowadzimy 1:0. Nie dajcie się sprowokować, dowieziemy ten wynik. Potrzebujemy was! Nie dajcie się sprowokować" - apelował Kwiatkowski, przejmując na chwilę obowiązki spikera na stadionie.

"Zawodnicy sami mówili, że chcemy grać"

- W żadnym momencie z naszej strony nie było presji na sędziego i organizatorów, że ten mecz ma zostać przerwany. Zawodnicy sami mówili, że chcemy grać. Nawet gdy sędzia schodził do tunelu, nasi piłkarze mówili do niego: zostańmy, grajmy. No ale taka decyzja została podjęta wspólnie z komisarzem FIFA, który jest tutaj osobą nadrzędną i decydującą - powiedział później Kwiatkowski w rozmowie z TVP.

I dodał: Rozmawialiśmy podczas lunchu i powiedziałem: "zobaczycie, że będzie to mecz, który choć raz zostanie przerwany". Trochę więc wykrakałem. Spodziewaliśmy się tu trudnego meczu, trudnej atmosfery. To są Bałkany, wiemy, na co stać publiczność albańską. I sprawdziło się wszystko to, czego się spodziewaliśmy.

Nasza reprezentacja mocno przybliżyła się do gry w barażach o awans na mistrzostwa świata. Na dwie kolejki końcem eliminacji zespół Sousy traci trzy punkty do Anglii i ma dwa punkty przewagi nad Albanią. 12 listopada zagramy na wyjeździe z Andorą, a Anglicy podejmą Albanię i to wtedy nasza kadra może zapewnić sobie udział w barażach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.