We wtorek 12 października natomiast reprezentacja Polski mierzyła się z Albanią w prawdopodobnie najważniejszym dla niej spotkaniu eliminacji mundialu. Porażka w tym meczu mogła przekreślić drużynie Paulo Sousy szansę na przyszłoroczną imprezę. Polacy zajmowali przed nim 3. miejsce w grupie I tracąc do 2. miejsca dającego prawo do gry w barażach jeden punkt. Tę pozycję zajmowała właśnie reprezentacja Albanii.
Jak pisał obecny na miejscu dziennikarz Sport.pl Bartłomiej Kubiak, atmosfera w Tiranie jeszcze przed meczem była bardzo gorąca, co można było odczuć już na ulicach miasta. Albańscy kibice po raz pierwszy uwierzyli na prawdę, że stoją przed historyczną szansą i byli bojowo nastawieni na wtorkowy wieczór. Potwierdziło się to już na stadionie, który został wypełniony do ostatniego miejsce, a Arena Narodowa może pomieścić ponad 22 tysiące fanów. Albańczycy stworzyli niezwykłą atmosferę i na trybunach powstał prawdziwy bałkański kocioł. Niestety rozpoczęli od tego co zawsze jest solą w oku, czyli wygwizdali polski hymn.
Samo spotkanie rozpoczęło się bardzo spokojnie. Polacy zdecydowanie łatwiej podchodzili pod pole karne gospodarzy, ale mieli ogromny problem z wyprowadzeniem piłki od własnej bramki. Bardzo wściekał się na to selekcjoner Paulo Sousa, co uchwyciły kamery telewizyjne. Niedługo później miała miejsce ogromna kontrowersja w okolicach pola karnego Albańczyków. W 6. minucie meczu Adam Buksa został zaatakowany na granicy pola karnego przez Lorenc Trashi, ale sędzia tego spotkania Clement Tourpin nie odgwizdał nawet przewinienia, nie mówiąc już o podyktowaniu rzutu karnego. To była jednyna sytuacja wzbudzająca większe emocje w pierwszej połowie. Przez większość czasu gra polegała na agresywnej, wyrównanej grze cios za cios i do przerwy na tablicy wyników widniał rezultat 0:0.
Drugie 45. minut Polacy rozpoczęli zdecydowanie lepiej i kilkukrotnie potrafili zerwać się do ataku. Dobry rajd prawym skrzydłem przeprowadził Kamil Jóźwiak, ale jego dogranie w pole karne nie znalazło adresata. Chwilę później natomiast świetnego zagrania od Grzegorza Krychowiaka nie wykorzystał Robert Lewandowski. W 77. minucie byliśmy świadkami znakomitej akcji w wykonaniu Polaków. Tymoteusz Puchacz świetnie odebrał piłkę jednemu z przeciwników i zagrał podanie tuż przed pole karne do Mateusza Klicha. Ten popisał się niezwykle precyzyjnym dośrodkowaniem, które skrzętnie wykorzystał zamykający akcję Karol Świderski.
Skrót spotkania Polska - Albania można obejrzeć tutaj:
Polacy wyszli na prowadzenie 1:0 i wtedy na Arenie Narodowej w Tiranie zaczęły się dziać bardzo przykre rzeczy. Albańscy kibice obrzucili cieszących się polskich piłkarzy różnymi przedmiotami od butelek po telefony komórkowe. W tej sytuacji arbiter Clement Turpin nie miał wyjścia i musiał przerwać spotkanie. Po kilkunastu minutach narad sędziów i delegatów FIFA udało się na szczęście bezpiecznie dokończyć spotkanie. Drużyna Paulo Sousy nie dała już jednak wyrwać sobie zwycięstwa i mecz zakończył się wynikiem 1:0. Dzięki temu nasza kadra jest już o krok od gry w barażach o awans do mundialu w Katarze.