To kluczowe zwycięstwo dla reprezentacji Polski - przed spotkaniem wiele osób nazywało spotkanie z Albanią "meczem o wszystko", bo gdyby kadra Paulo Sousy je przegrała, znalazłaby się w bardzo trudnej sytuacji i na dwa mecze przed końcem eliminacji mistrzostw świata miałaby małe szanse na wejście nawet do baraży o mundial. A teraz jest ich naprawdę blisko.
Wygraną Polaków skomentował na Twitterze były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek. Jego wpis był dwujęzyczny - napisał go w połowie po polsku, a w połowie po włosku. "No i skończy się p……e głupot, podpowiadanie gdzie i kiedy ma być trener na meczu" - wskazał Boniek w polskiej części wpisu.
Nawiązywał do dyskusji jeszcze sprzed zgrupowania, gdy okazało się, że Paulo Sousa nie oglądał z trybun meczu Legii Warszawa z Leicester w Lidze Europy. Potem dodał jeszcze po włosku: "Paulo robi to, co trzeba dla reprezentacji. Robi to z sercem i inteligencją".
Po spotkaniu Polacy wyprzedzili Albanię w tabeli grupy I eliminacji mistrzostw świata - mają 17 punktów i przewagę dwóch nad wtorkowym rywalem. Tracą też trzy punkty do lidera grupy, Anglii, która zremisowała 1:1 na Wembley z Węgrami.
Co musi się stać, abyśmy stracili drugie miejsce w grupie? Zakładając, że zarówno Polska, jak i Albania wygrają z Andorą, Albańczycy będą musieli pokonać Anglię na Wembley i liczyć, że Polacy na zakończenie eliminacji przegrają z Węgrami. W przypadku zwycięstwa Albanii nad Anglią oraz remisu Polski z Węgrami obie ekipy zrównają się punktami. W takiej sytuacji pod uwagę brana jest różnica bramek. W tym momencie Polska ma +17, natomiast Albania +4, więc ich szanse na odrobienie tej różnicy jest iluzoryczne. Tu dokładniej tłumaczymy sytuację reprezentacji Polski.
Ostatnie mecze eliminacji Polacy zagrają w listopadzie. Z Andorą na wyjeździe zagrają 12 listopada, a trzy dni później u siebie przeciwko Węgrom.