Teoretycznie była to konferencja prasowa po wygranym 5:0 meczu z San Marino, ale w praktyce większość pytań dziennikarzy do Paulo Sousy dotyczyła nadchodzącego spotkania z Albanią. To spotkanie prawdopodobnie zdecyduje, która drużyna zajmie drugie miejsce w grupie - za Anglią - i zagra w barażach o mistrzostwa świata w Katarze.
Selekcjoner reprezentacji Polski nie potrzebował jednak pytań dziennikarzy, by podzielić się kilkoma wnioskami z meczu z San Marino. Zaczął od wzruszającego pożegnania Łukasza Fabiańskiego. - Fantastyczne w piłce nożnej są takie właśnie momenty. Łukasz na to zasłużył. Niewielu piłkarzy na świecie może zakończyć karierę w reprezentacji w taki sposób. Cały naród go żegnał i dał mu coś wspaniałego. Cieszę się, że przebiegło to w taki sposób - skomentował Sousa i przeszedł do spraw boiskowych.
- Pierwsza połowa poszła nam dość gładko, była szybka, przeprowadziliśmy kilka dobrych akcji w różnych strefach boiska, natomiast brakowało nam trochę woli wykończenia. Musimy pracować nad dośrodkowaniami i nad bardziej agresywnymi otwierającymi podaniami. Jeśli to dołożymy, będziemy wyglądać lepiej. W pierwszej połowie powinniśmy też bardziej zaangażować obrońców w rozegranie piłki i szybciej atakować rywali. Po przerwie już to poprawiliśmy - mówił selekcjoner.
- Chciałem też pochwalić Przemka Płachetę. Poradził sobie, zagrał dobre 90 minut, choć oczywiście może grać jeszcze lepiej, bo ma talent i świetną lewą nogę. Ale to fantastyczny chłopak, dużo biegał, zagrał świetnie. To samo Krzysztof Piątek. Powrócił. Takiego chcę go widzieć - uśmiechał się Sousa.
Równolegle z meczem Polska - San Marino toczyło się spotkanie Węgry - Albania. Wygrali goście, co z polskiej perspektywy było najgorszym wynikiem. Sprawia on bowiem, że nadchodzący mecz w Tiranie może zdecydować o awansie do barażów. Jeśli Polacy we wtorek nie wygrają, trudno im będzie zająć drugie miejsce w grupie. - Rzeczywiście, mamy bardzo mały margines błędu. Ale to nie zmienia naszego podejścia. Chcemy tam pojechać i wygrać. Taka jest nasza mentalność - zapowiadał Sousa.
Gdy jeden z dziennikarzy dopytywał, czy w tak trudnych okolicznościach Polska nie zagra bardziej zachowawczo i zadowoli się remisem, selekcjoner nieco się zirytował. - Chyba nie słuchał pan mojej odpowiedzi na ostatnie pytanie. Jedziemy tam, by wygrać. Taka jest nasza filozofia. Tak zmieniliśmy naszą mentalność. Gdy gramy z Anglią, chcemy wygrać. Gdy gramy z Hiszpanią, chcemy wygrać. Gdy pojedziemy do Tirany, też będziemy chcieli wygrać - przekonywał Portugalczyk.
- Albańczycy są mocnym zespołem, zwracałem na to uwagę jeszcze przed pierwszym meczem z nimi. Przede wszystkim są dobrzy w defensywie, bo mają wielu piłkarzy, którzy grają we Włoszech i są świetnie przygotowani taktycznie. Ostatni mecz z nimi był bardzo intensywny, ale byliśmy skupieni, strzeliliśmy im cztery gole i wygraliśmy 4:1. Owszem, strzelili nam gola i mieli dobre 10 minut, bo są dojrzałym zespołem, który umie zachować się w takich sytuacjach. Ale spokojnie. Jeśli dorównamy im intensywnością i skupieniem, to na poszczególnych pozycjach mamy lepszych piłkarzy - stwierdził Sousa.
Mecz Albania - Polska odbędzie się 12 października o 20:45. Relacja LIVE na Sport.pl