Damian Szymański, strzelec gola w ostatnim meczu z Anglią (1:1), nieobecny był już na wtorkowym treningu. Wtedy został w hotelu. Razem z Bartoszem Bereszyńskim i Piotrem Zielińskim. Wszyscy pracowali pod okiem fizjoterapeuty. Nie było żadnych informacji na temat urazów. Taką decyzję po prostu podjął wtedy Paulo Sousa, który dał tym zawodnikom więcej czasu na regenerację po weekendowych meczach w klubach.
Interia nie informuje, jak poważny jest uraz Szymańskiego, którego zabrakło na środowym treningu, ale pisze, że na drobne dolegliwości narzekał już we wtorek. Jeśli okazałoby się, że nie pozwolą mu one wystąpić w meczach z San Marino i Albanią, będzie to kolejny piłkarz, który opuści spotkania z powodu kontuzji. Kolejny na tym zgrupowaniu, z którego urazy wykluczyły już Arkadiusza Recę, Macieja Rybusa i Bartłomieja Drągowskiego. A wciąż niejasny jest też stan zdrowia Kamila Glika. Filar reprezentacji Polski narzeka na problemy z kolanem. Na wtorkowym treningu ćwiczył indywidualnie.
Trzy zwycięstwa, pięć remisów i trzy porażki. To bilans Sousy, który selekcjonerem reprezentacji Polski jest od stycznia. Dwie z trzech wygranych za jego kadencji przyszły dopiero podczas poprzedniego wrześniowego zgrupowania, kiedy Polska pokonała San Marino (7:1) i Albanię (4:1) oraz zremisowała z Anglią (1:1).
Do końca eliminacji do przyszłorocznego mundialu zostały jeszcze cztery spotkania. Polska ma teoretycznie łatwiejszy terminarz niż jej bezpośredni rywale w walce o drugie miejsce i przyszłe baraże. Przed zespołem Sousy w tym roku pozostały mecze z San Marino (9.10), Albanią (12.10), Andorą (12.11) i Węgrami (15.11). Dla porównania Węgrzy mają do zagrania jeszcze mecze m.in. z Albanią, Anglią i Polską, a Albania m.in. z Węgrami, Polską i Anglią.