Jasny sygnał Roberta Lewandowskiego. "Czy można było zrobić coś więcej?"

Kacper Sosnowski
- Czy w ostatnich dwóch latach można było osiągnąć coś więcej? - zastanawiał się Robert Lewandowski, gdy na konferencji prasowej reprezentacji zapytaliśmy go o szanse na "Złotą piłkę". To pewna zmiana dotychczasowej retoryki i jasny sygnał, że kapitan kadry celuje w prestiżowe trofeum.

Robert Lewandowski w 2020 roku nie miał nawet szans powalczyć o Złotą Piłkę, bo przyznająca nagrodę redakcja "France Football" nie chciała, "umieszczać gwiazdki przy nazwisku triumfatora". Francuscy dziennikarze tłumaczyli, że rok pandemii, pełen przerywanych rozgrywek (Ligue 1 nie dokończono) i nierównych szans na zaprezentowanie się dla graczy, lepiej wymazać z pamięci i nikogo w nim nie oceniać. "Wolimy małą rysę niż dużą bliznę" - napisał wtedy Pascal Ferre, redaktor naczelny tygodnika. To dla kapitana biało-czerwonej kadry była zła informacja, bo bardzo prawdopodobne było, że byłby on kandydatem co najmniej do podium plebiscytu.  

Zobacz wideo "Spadłem z krzesła". Robert Lewandowski pędzi pod szklany sufit [SEKCJA PIŁKARSKA #92]

"Czy można było osiągnąć coś więcej"

Warto zwrócić uwagę, że przez kilka ostatnich lat Lewandowski na temat konkursu wypowiadał się spokojniej. 

"Ja chcę tylko jak najlepiej grać i zdobywać trofea. Ich efektem jest też sukces całego zespołu i on jest bardzo ważny. Nie mam obsesji Złotej Piłki, ale wiem jednocześnie, że wszystko jest możliwe" - mówił rok temu w rozmowie z "France Football". Również na konferencjach reprezentacji Polski, do tej pory temat Złotej Piłki nie był zbyt eksponowany. Teraz jednak  "Lewy" pytany przez nas o sprawę odpowiedział dość konkretnie i sam się nad obecną sytuacją głośno zastanawiał. 

- Pytanie, czy (na tę obecną edycję) patrzymy też przez pryzmat 2020 roku, kiedy nagroda nie była przyznana. Pytanie, czy w ostatnich dwóch latach można było osiągnąć coś więcej, no może poza Euro? Myślę, że przez te dwa ostatnie lata, tych nagród i trofeów zdobyłem bardzo dużo. Pokazałem, że jestem osobą, która może myśleć o tej Złotej Piłce. Jak to się skończy? Zobaczymy - opowiedział Lewandowski. Przypomnijmy, że Polak od sezonu 17/18 co roku zdobywa w Bundeslidze tytuł króla strzelców. W poprzednim sezonie, wszedł do historii niemieckiego futbolu. Zdobył 41 bramek w 29 meczach Bundesligi, czym pobił dotychczasowy rekord należący do Gerda Muellera. W tym roku za ten wyczyn odebrał "Złotego buta". W poprzednim sezonie wraz z Bayernem wygrał przecież Ligę Mistrzów. 

- To byłaby wielka duma - ciągnął dalej Lewandowski w sprawie Złotej Piłki. - Sam fakt, że byłem, jestem na liście z tymi wielkimi zawodnikami (Ronaldo, Messi), którzy od lat byli poza zasięgiem napawa mnie dumą i jest mobilizujące. Mam nadzieję, że większej polityki w tym wszystkim nie będzie i tegoroczne głosy będą przyznawane na podstawie tego, co dany zawodnik osiągnął w ostatnim sezonie czy nawet dwóch - mówił Polak.

"Futbol też jest marketingiem"

Kapitan naszej kadry odniósł się do specyfiki plebiscytu, w którym głosują dziennikarze z ponad 200 państw na świecie. Choć kryteria zabawy są jasne, to jednak głosy z niektórych, czasem egzotycznych państw są przyznawane dla piłkarzy popularnych, często pokazujących się w telewizji, biorących udział w wielkich kampaniach reklamowych, tych co zostają w pamięci jurorów. Przyznał to kiedyś Maciej Iwański z TVP, który oddaje głosy z polskiej strony. 

- Futbol jest też marketingiem. Złota Piłka swoje kryteria ma, ale myślę, że podczas głosowania jest trochę jak podczas konkursów piękności. Część ludzi kieruje się powierzchownością – mówił Iwański.

Podczas ostatniej przyznawanej nagrody (za 2019 rok), sztab osób pracujących przy Lewandowskim zdawał sobie z tego sprawę. Można było odnieść wrażenie, że polski napastnik starał się ocieplić swój wizerunek, nadrobić międzynarodowy PR i przypomnieć o sobie członkom jury z najdalszych zakątków świata. Udzielił wywiadu "France Football", a na ostatniej gali Złotej Piłki w Paryżu pojawił się pierwszy raz w karierze, choć już wcześniej dostawał zaproszenia. Był jedną z gwiazd uroczystości. Usiadł obok Leo Messiego, wręczył nawet nagrodę dla najlepszego bramkarza. W plebiscycie zajął 8. miejsce.

Być może ostatnim dobrym momentem, by o sobie przypomnieć jest tegoroczny finisz el. MŚ. "Lewy" jest w Top 3 najlepszych strzelców kwalifikacji, a przed nim mecze z San Marino i Albanią, szansa na podkręcenie licznika już w październiku, tuż przed tym jak jury na początku listopada weźmie się za głosowanie.

- Trudno mi to powiedzieć, czy to w kontekście nagrody są ważne mecze. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każdy dobry występ w reprezentacji czy klubie, może moją pozycję wzmocnić - mówił Lewandowski. 

Dotychczas to był "le cabaret"

Złota Piłka 2021 zostanie przyznana 29 listopada. 

Warto zauważyć, że wszystkie dotychczasowe rozstrzygnięcia plebiscytu łaskawe dla Polaka nie były. Z jednym wyjątkiem. W 2015 roku był czwarty tuż za Neymarem, Ronaldo i Messim. Zwycięstwa Portugalczyka i Argentyńczyka wydawały się przez lata przydzielane niemal z automatu. 2015 to też ten rok, kiedy Polak został królem strzelców eliminacji Euro 2016 i zaaplikował Wolfsburgowi pięć goli w dziewięć minut.

Pierwszy raz o Złotą Piłkę Lewandowski walczył w 2013 roku, jeszcze jako gracz Borussii Dortmund. Wśród 23 zawodników był ostatecznie trzynasty. W 2014 nominacji nie dostał. Po czwartym miejscu w 2015 roku (co było najlepszym wynikiem Polaka od czasów trzeciego miejsca Zbigniewa Bońka w roku 1982) przyszedł "Le Cabaret" - tak 16. pozycję w plebiscycie w 2016 roku Lewandowski skomentował na Twitterze.

W 2017 "Lewy" był dziewiąty, w 2018 nie dostał nominacji, a w 2019 siedząc na gali, dowiedział się o ósmej lokacie. Jak będzie w tym roku? Czy okaże się, że łatwiej wygrać Ligę Mistrzów i przejść do historii Bundesligi niż zdobyć Złotą Piłkę?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.