- Zadzwonił do mnie kiedyś pewien menadżer z piękną propozycją. Powiedział, że ma świetnego zawodnika do gry w reprezentacji Polski. Zadałem mu jedno pytanie: czy ten piłkarz jest Polakiem. Odpowiedź brzmiała, że nie. Żeby była jasność: nie mam nic przeciwko piłkarzom z zagranicy, którzy mają polski paszport, a wręcz przeciwnie. Mieliśmy już takie przypadki, bo Maik Nawrocki i Marcel Zylla nie są piewcami polskiego języka. Mieli problemy z komunikacją w naszym języku na zgrupowaniach kadry młodzieżowej - mówił Zbigniew Boniek, który był gościem niedzielnego "Cafe Futbol".
Obecnie już honorowy prezes PZPN i wiceprezydent UEFA nawiązywał oczywiście do Matty'ego Casha. Prawego obrońcy Aston Villi, którego matka jest Polką i o którym tydzień temu brytyjskie media jako pierwsze pisały, że stara się o polski paszport. - Jeżeli ktoś przez całe życie nie mówił po polsku i nagle w wieku 25 lat zapragnął, żeby mieć nasz paszport, to nie jest to przywiązanie do ojczyzny przodków - stwierdził Boniek.
I od razu dodał: - Jeśli wy to kupujecie, to jest wasza sprawa. Ja tego nie kupuję. Polskie obywatelstwo po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej daje Cashowi więcej możliwości. To jest tylko i wyłącznie gra menadżerska. Jeśli tego nie widzicie, to jesteście ślepi. Kiedy ten zawodnik był nastolatkiem, nie było żadnych przesłanek do tego, że chce grać dla naszej reprezentacji.
O Cashu w kontekście gry w reprezentacji Polski pisało się już dwa lata temu. Wtedy grał jeszcze w Nottingham Forest, a kadrę prowadził Jerzy Brzęczek. Sztab byłego selekcjonera wielokrotnie miał obserwować Casha. - Potwierdzam: ten piłkarz jest w notesach naszych skautów, ale nie ma takiej opcji, żeby zagrał w reprezentacji Polski. Wydaje mi się, że piłkarsko to nie jest zawodnik, który wyróżnia się wśród naszych graczy. Poza tym zasady mamy jasne i nienaruszalne. Jeśli ktoś mówi po polsku, może aspirować do gry w reprezentacji. Musi też mieć polski paszport. A Cash nie ma ani paszportu, ani nie mówi w naszym języku - mówił w "Sekcji Piłkarskiej" ówczesny sekretarz generalny PZPN Maciej Sawicki.
Wtedy temat upadł szybko. Teraz też PZPN zaprzeczył doniesieniom angielskich mediów, by Paulo Sousa powołał Casha już na wrześniowe mecze w eliminacjach do przyszłorocznego mundialu. - W tym momencie nie chcę o nim myśleć, bo nie jest polskim zawodnikiem - przyznał Sousa w rozmowie z Interią, ale jednocześnie zasugerował, że to się może zmienić, kiedy Cash otrzyma polski paszport. - Wtedy zajmę się tym tematem - dodał.
Boniek w niedzielnym "Cafe Futbol" wyznał, że o powołaniu Casha wcale nie musi decydować tylko Sousa. - W PZPN są nowe władze i w ich imieniu nie mogę się wypowiadać. Jeśli zaś nowi działacze dojdą do wniosku, że Cash piłkarsko się broni, to będzie miał szansę na grę w naszej reprezentacji. Na pewno nie jest to tylko decyzja selekcjonera. Przekonamy się, kiedy Cash będzie miał polski paszport, ale wcale nie musi to nastąpić bardzo szybko - powiedział Boniek.