Michał Listkiewicz nie ma najlepszego zdania o Paulo Sousie. Były prezes PZPN już wcześniej mówił, że nie podoba mu się, iż w sztabie kadry są sami obcokrajowcy. Że nie ma przynajmniej dwóch, trzech Polaków, jak byli w momencie, gdy sam jako prezes PZPN zatrudniał na stanowisku selekcjonera Leo Beenhakkera. - Nie godzę się na to, że jedynym człowiekiem, który potrafi zaśpiewać i rozumie, że jest śpiewany polski hymn, jest kierownik drużyny - powiedział niedawno Listkiewicz w rozmowie z "Faktem".
O krok dalej idzie teraz w swoim felietonie dla "Super Expressu". - Portugalski trener zgrywa się na Mourinho, Guardiolę i Beenhakkera w jednym, ale dotychczasowe osiągnięcia stawiają go niżej od Engela, Janasa i Nawałki. Punkt ugrany w dwumeczu z Anglią "pupy nie urywa" - pisze Listkiewicz w felietonie, który cytują "WP SportoweFakty".
- Generalnie zagranicznym trenerom idzie w Polsce średnio. Reprezentację w najważniejszych grach prowadzą Portugalczyk [Sousa], Belg [Vital Heynen, siatkówka], Norweg [Arne Senstad, piłka ręczna kobiet] i Amerykanin [Mike Taylor, koszykówka]. Rewelacji nie ma. Dlaczego sięgamy tak chętnie po obcokrajowców? Cudze chwalicie, swego nie znacie. Czy poziom tubylców jest jeszcze gorszy? - pyta Listkiewicz.
Sousa przejął polską kadrę w styczniu po tym, jak ówczesny prezes PZPN Zbigniew Boniek zwolnił Jerzego Brzęczka. Bilans Portugalczyka to w tej chwili trzy zwycięstwa, pięć remisów i trzy porażki. Dwie z trzech wygranych przyszły dopiero podczas wrześniowego zgrupowania, kiedy reprezentacja Polski pokonała San Marino (7:1) i Albanię (4:1) oraz zremisowała z Anglią (1:1).
Do końca eliminacji do przyszłorocznego mundialu zostały jeszcze cztery spotkania. Polska ma teoretycznie łatwiejszy terminarz niż jej bezpośredni rywale w walce o drugie miejsce i przyszłe baraże. Przed zespołem Sousy w tym roku pozostały mecze z San Marino (9.10), Albanią (12.10), Andorą (12.11) i Węgrami (15.11). Dla porównania Węgrzy mają do zagrania jeszcze mecze m.in. z Albanią, Anglią i Polską, a Albania m.in. z Węgrami, Polską i Anglią.