"To niesprawiedliwe". Ekspert punktuje po golu Anglików. Tak ocenił reakcję Szczęsnego

Antoni Partum
- Za straconego gola krytykuje się tego, który jako ostatni popełnił błąd. To niesprawiedliwe, bo podczas analizy powinniśmy patrzeć globalnie. A w starciu z Anglikami widzieliśmy cały łańcuszek niedokładności - mówi Sport.pl Andrzej Dawidziuk, były trener bramkarzy reprezentacji Polski.

Tylko dwa celne strzały oddali Anglicy w środowym remisie z Polską. Pierwszy strzał Kalvina Phillipsa Wojciech Szczęsny złapał z łatwością, ale - jak to już bywa w przypadku bramkarza Juventusu - rozpoczęła się narodowa dyskusja: czy zawinił przy straconym golu?

Zobacz wideo Szokuja?cy bohater Polako?w! Szalen?stwo na Narodowym

"Trudno obwiniać Szczęsnego za straconą bramkę, ale trudno też nie mieć odczucia, że mógł przy niej zrobić więcej" - ocenił go dziennikarz Sport.pl Konrad Ferszter.

Po golu zawrzało też na Twitterze. "Zaspał przy golu. Owszem, był zasłonięty, ale powinien dosięgnąć piłki przy tak dużej odległości, z jakiej strzelał Harry Kane" - pisał Michał Gutka z Newonce. "Strzał Kane’a był niesamowity, piłka nabrała niezwykłej rotacji. Czy Szczęsny mógł to obronić? Pewnie tak, ale byłaby to parada tygodnia" - stwierdził Mateusz Miga z TVP Sport. "Trudno mieć pretensje za straconego gola, ale to właśnie był ten moment, w którym bramkarz Juventusu mógł zrobić coś ekstra" - dodał Łukasz Grabowski z "Przeglądu Sportowego".

Głosy kibiców są jeszcze bardziej podzielone. Część twierdzi, że Szczęsny jest głównym winowajcą, a inni go bronią, że nie miał żadnych szans przy perfekcyjnym strzale.

Andrzej Dawidziuk analizuje tę sytuację krok po kroku. "Cały łańcuszek niedokładności"

O analizę tej sytuacji poprosiliśmy Andrzeja Dawidziuka, byłego trenera bramkarzy reprezentacji Polski i Lecha Poznań.

- Za straconego gola najczęściej krytykuje się tego, który jako ostatni popełnił błąd. To niesprawiedliwe, bo podczas analizy powinniśmy patrzeć globalnie. A w starciu z Anglikami widzieliśmy cały łańcuszek niedokładności i elementów, które można było zrobić lepiej - tłumaczy Dawidziuk. - Oczywiście, wszystko zaczyna się od błędu Modera, który zagrywa do Anglików. Później jednak zawodzą pozostali pomocnicy. Oni przecież powinni doskonale zdawać sobie sprawę z tego, że gdy takiemu zawodnikowi jak Harry Kane zostawiasz dwa metry wolnej przestrzeni lub tę sekundę luzu, to liczysz się z wyrokiem. Napastnik tej klasy bezwzględnie wykorzysta taki prezent - analizuje.

I faktycznie. Na poniższych obrazkach widać, że Jakub Moder jest już wyraźnie spóźniony, a Damian Szymański był ustawiony zbyt blisko linii bocznej, by skutecznie przeszkadzać rywalowi.

Analiza bramki Kane'aAnaliza bramki Kane'a tvp sport screen

Analiza bramki Kane'a, drugie ujęcieAnaliza bramki Kane'a, drugie ujęcie tvp sport

- Co do samej reakcji Wojtka, to muszę zaznaczyć, że nie rozmawiałem z nim na ten temat. Trudno mi ocenić, czy np. Bednarek, który stał na linii strzału, nie zasłaniał mu piłki, co mogło utrudnić interwencje. Teoretycznie, patrząc na odległość, z której kopał Kane, bramkarz miał trochę czasu na skuteczną interwencję. Nie możemy jednak zapominać o silnej rotacji, z którą leciała piłka. Słyszałem, że kibice i dziennikarze są podzieleni. Jedni robią z Wojtka głównego winowajcę, inni twierdzą, że nic nie mógł zrobić. Ja będę pośrodku tych grup. Ale przede wszystkim zwróciłbym uwagę na środkowych pomocników, którym zabrakło determinacji, aby szybciej i pewniej ruszyć do Kane'a - tłumaczy ekspert.

Co zrobił Bednarek?Co zrobił Bednarek? tvp screen

Zasłonięty Szczęsny?Zasłonięty Szczęsny? TVP Sport

Trudny moment Szczęsnego

Nie ma wątpliwości, że we Włoszech Szczęsny jest bramkarzem z najwyższej półki. Ale ostatnie miesiące są dla niego najgorsze od lat, jakby znowu przypominał tego Wojtka z Arsenalu, który świetne interwencje przeplata błędami. Jeśli schowamy patriotyzm do kieszeni, trzeba przyznać, że w minionym sezonie w bramce Juventusu lepiej spisywał się Gianluigi Buffon. Latem weteran wrócił do Parmy, ale Szczęsny znów jest w dołku. Na Euro 2020 zagrał poniżej oczekiwań, a o początku sezonu w Serie A chciałby zapomnieć.

- Żyjemy w czasach, gdy każdy ma możliwość wypowiedzenia się publicznie, więc często taka krytyka nakręca spiralę. Bramkarze muszą być przygotowani psychicznie, że błędy będą im się zdarzały, a później muszą być odporni na krytykę. Przypomnijmy Lorisa Kariusa, który z Liverpoolem dotarł do finału Ligi Mistrzów, ale w nim popełnił dwa koszmarne błędy. A ten drugi był po prostu wynikiem pierwszego, bo już po pierwszym kiksie Karius spalił się psychicznie. Nagle wszyscy zapomnieli, że miał duży wkład w sam awans do finału. Po takich sytuacjach trzeba wykazać niesamowitą odporność i umiejętność oczyszczenia głowy. Znam Wojtka doskonale, bo pracowaliśmy już w kadrze U-15, a później spotykaliśmy się też na zgrupowaniach pierwszej kadry. I choć w ostatnich tygodniach często był krytykowany, to on jest tak silny mentalnie, że żadne załamanie mu nie grozi. Wręcz przeciwnie, on będzie mocniejszy. Gdyby nie miał silnej psychiki, to by nie dostał się nigdy na ten poziom, na którym jest - twierdzi Dawidziuk.

- Gdyby Łukasz Fabiański wciąż był w kadrze, to akceptowałbym dyskusje o tym, kto ma zostać jedynką. Ale skoro zakończył reprezentacyjną karierę, to temat nie istnieje. Wojtek powinien pozostać jedynką - kończy ekspert.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.