"Czechom włączyła się Polska z 2016 roku" - napisał na Twitterze prezes PZPN Zbigniew Boniek po wygranej 2:0 reprezentacji Czech, która w 1/8 wyrzuciła z Euro reprezentację Holandii. No i tym wpisem tylko wzniecił dyskusję. "My wtedy nie wygraliśmy z nikim w taki sposób" - odpisał mu Radosław Nawrot, dziennikarz Interii. A inny z internautów zauważył, że pięć lat temu na Euro we Francji nie byłoby awansu reprezentacji Polski do ćwierćfinału, gdyby nie fantastyczny mecz Łukasza Fabiańskiego ze Szwajcarią (1:1, 5:4 p.k.). W przeciwieństwie do reprezentacji Czech, która w niedzielę nie potrzebowała ani specjalnie pomocy bramkarza, ani tym bardziej rzutów karnych - pewnie pokonała Holendrów 2:0.
- Na jakiej podstawie możemy powiedzieć, że jesteśmy lepsi od Czechów czy Szwedów? Bo mamy Roberta Lewandowskiego? Tak, mamy Roberta Lewandowskiego. Mamy Piotra Zielińskiego. Mamy Grzegorza Krychowiaka, który na Euro był słaby. Tak, mamy dobrych bramkarzy, ale nie wybronili nam turnieju, co nie oznacza, że Wojtek Szczęsny źle bronił. Musimy jednak się zastanowić, na jakiej podstawie twierdzimy, że możemy tamte drużyny ogrywać? Mierzyliśmy się z nimi i nie wygrywaliśmy. Bo jesteśmy słabsi. Boimy się tego stwierdzenia? - pyta Marek Koźmiński, wiceprezes PZPN i kandydat na nowego prezesa w rozmowie z weszło.com, gdzie podsumowuje występ reprezentacji Polski na Euro 2020.
- Wychodzę z założenia, że oczekiwania względem kadry są duże. Spoglądamy na nią przez pryzmat Lewandowskiego. Zauważyłem w mediach i środowisku przekonanie, że mamy najlepsze pokolenie od 20-30 lat i ono zostało zmarnowane. Ja się z tym nie zgodzę. Dysproporcja siły tej reprezentacji jest bardzo duża. Robert jest jeden, ale jedenasty-piętnasty piłkarz to nie jest pół Roberta. Inne reprezentacje te kadry mają zdecydowanie bardziej wyrównane. Było to widać. Tak samo jak różnice w polskim zespole były widoczne - pomiędzy poszczególnymi piłkarzami i formacjami. My mamy cztery-pięć ważnych ogniw i jeżeli jedno, drugie nazwisko nam wypada, z różnych powodów - zdrowotnych, sportowych - to jest dla nas duży cios. I to miało wpływ na wynik tej kadry - uważa Koźmiński.
Ten wynik jest rozczarowujący, bo Polska pożegnała się z Euro już po trzech meczach: 1:2 ze Słowacją, 1:1 z Hiszpanią i 2:3 ze Szwecją. Była jedną z ośmiu reprezentacji - obok Turcji, Węgier, Rosji, Macedonii Północnej, Finlandii, Szkocji i Słowacji - które pożegnały się z turniejem po fazie grupowej. Koźmiński w rozmowie z weszło.com nie ukrywa, że Polacy mogliby mieć większe szanse na udany występ podczas Euro, gdyby Boniek wcześniej wcześniej zmienił selekcjonera. - Ja to już powiedziałem w momencie, gdy prezes zmieniał trenera Brzęczka na Sousę w styczniu. Powiedziałem, że rozumiem tę decyzję, ale ja bym to zrobił zaraz po listopadowych meczach - przyznał.
Euro dla Polski się już skończyło, ale nie dla polskich kibiców. Wejdź na muralnazywo.pl, napisz, komu kibicujesz, oceniaj mecze i typuj faworytów aż do samego finału, a my spośród przesłanych haseł każdego dnia wybierzemy najlepsze i umieścimy je na największym ekranie LED w Warszawie przy placu Unii Lubelskiej oraz na stronie muralnazywo.pl. Uwaga! Ekran aktualizujemy codziennie i nie możemy się doczekać tego, co wymyślicie.