Jest decyzja ws. przyszłości Paulo Sousy! Niezależnie od wyborów w PZPN

Paulo Sousa pozostanie selekcjonerem reprezentacji Polski! Pomimo kiepskiego wyniku na Euro 2020, portugalski trener będzie kontynuował swoją misję w eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze. Wszystko wskazuje na to, że Sousa nie zostanie zwolniony ani przez Zbigniewa Bońka, ani przez jego następcę po sierpniowych wyborach.

Euro 2020 zakończyło się dla reprezentacji Polski sporym niepowodzeniem. Tylko jeden punkt zdobyty z Hiszpanią (1:1) i porażki ze Słowacją (1:2) oraz Szwecją (2:3) sprawiły, że drużyna Paulo Sousy zajęła ostatnie miejsce w grupie E. Taki wynik musiał wywołać dyskusję, czy Portugalczyk dalej powinien prowadzić Polaków, szczególnie w kontekście zbliżających się decydujących meczów eliminacji do mundialu w Katarze.

Zobacz wideo Kto winnym niepowodzenia na Euro 2020?

Zdecydowana większość kibiców - od 65 do 80% w różnych głosowaniach - chce, aby Sousa dalej był selekcjonerem kadry. Podobnie wypowiada się wielu ekspertów i byłych reprezentantów, m.in. Jacek Bąk. - Paulo Sousa jest fajnym trenerem. Tylko wzięliśmy go za późno. Zbigniew Boniek zdecydowanie za późno zatrudnił Portugalczyka - mówił Bąk w rozmowie z Łukaszem Jachimiakiem

- Dawno reprezentacja Polski nie dostarczyła mi takich emocji. I za to dzięki! Ale strasznie szkoda karygodnych błędów. Nie możemy dostać bramki na początku meczu i to jeszcze po takich kiksach, a nie po jakiejś genialnej akcji rywala. Nie dostaliśmy 0:3 czy 0:4, awans do 1/8 finału naprawdę był możliwy. Nie ma go, bo gubimy się strasznie w obronie. A gubimy się, bo mamy nowy system i się w nim jeszcze nie odnajdujemy. Ten system wprowadziliśmy za pięć dwunasta - argumentował były kapitan reprezentacji. 

Choć prezes PZPN Zbigniew Boniek nie zgadza się z opinią, że Paulo Sousa miał mało czasu na wdrożenie swojego systemu, zapewnił, że nie zamierza zwalniać Portugalczyka.

- Posada Paulo Sousy nie jest uzależniona od wyniku na Euro. Ja go na pewno nie zwolnię. Chciałbym, żebyśmy w Polsce mieli 10-15 takich trenerów o takiej mentalności, o takiej kreatywności, którzy chcą grać w piłkę i chcą tego uczyć piłkarzy - mówił Boniek po meczu ze Słowacją (1:2), po czym potwierdził to także na konferencji prasowej po ostatnim spotkaniu ze Szwecją.

- Paulo Sousa kontrakt, który ma różne klauzule, ale żadna nie dotyczyła wyjścia z grupy Euro. Pociągnął za sobą drużynę, ma świetny warsztat. Mamy drużynę, która musi walczyć przynajmniej o baraże w kwalifikacjach do mistrzostw świata. Wydaje mi się, że potrzebujemy teraz stabilizacji. Chcemy grać w piłkę, chcemy dominować i stwarzać okazje. Dlatego się na to otworzyliśmy. Nie wszystko nam wyszło. Ale nie ma co gdybać, bo to bez sensu. Paulo Sousa ma wielkie doświadczenie, wie czego tej drużynie brakuje. Może gdyby miał więcej szczęścia, to dzisiaj rozmawialibyśmy w innych nastrojach - tłumaczył prezes PZPN. 

Zmiana selekcjonera? Po wyborach nie ma na to czasu

Problem w tym, że po 18 sierpnia Zbigniew Boniek nie będzie już prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, a najważniejsze decyzje dla polskiej piłki będzie podejmował jego następca. W programie "Sekcja Piłkarska" jeden z kandydatów na nowego prezesa PZPN, Marek Koźmiński, zadeklarował jasno, że przy jego zwycięstwie w sierpniowych wyborach Paulo Sousa pozostanie selekcjonerem reprezentacji.

- Tak, mogę to potwierdzić. Paulo Sousa wykonał dobrą pracę i jest w dobrych relacjach z drużyną, co w przypadku reprezentacji Polski jest bardzo istotne. Sousa wlał wiele optymizmu w grę zespołu. Oczywiście, popełnił też pewne błędy w decyzjach personalnych, ale tylko ten, kto nie podejmuje żadnych prób, nie będzie tych błędów popełniał. Reprezentacja Polski na Euro 2020 zaprezentowała się bardzo "w kratkę". Pierwsze spotkanie ze Słowacją nam ewidentnie nie wyszło, natomiast inaczej trzeba ocenić spotkania z Hiszpanią i Szwecją - mówił Koźmiński, wiceprezes PZPN ds. szkoleniowych. 

Nieco inaczej wypowiada się drugi z kandydatów, Cezary Kulesza, który nie chce zajmować jasnego stanowiska w tej sprawie. - Jeszcze nie zostałem prezesem, więc nie chcę tak bardzo wybiegać w przyszłość. Nie będę w tym momencie odpowiadał na to pytanie - odpowiedział Kulesza, wiceprezes PZPN ds. piłkarstwa profesjonalnego i były prezes Jagiellonii, w rozmowie z WP SportoweFakty.

Kulesza nie chce składać żadnych deklaracji, ale za kulisami można usłyszeć, że Paulo Sousa może spokojnie koncentrować się na dalszej pracy z kadrą. Powód jest prosty. Nawet jeśli nowy prezes PZPN chciałby dokonać zmiany selekcjonera, to zwyczajnie nie będzie na to miał czasu. Wybory na prezesa PZPN odbędą się na Walnym Zgromadzeniu Sprawozdawczo-Wyborczym 18 sierpnia, a już 30 sierpnia rozpocznie się zgrupowanie kadry przed wrześniowymi meczami eliminacyjnymi. Pierwszy z nich, z Albanią w Warszawie, odbędzie się już 2 września. 

Tymczasem powołania do klubów zagranicznych trzeba rozesłać na 15 dni przed rozpoczęciem zgrupowania. Jak łatwo policzyć - PZPN musi to uczynić do 15 sierpnia, czyli jeszcze przed wyborami. Oczywiście, można by było wysłać powołania do większej liczby zawodników, tworząc tzw. "szeroką kadrę", z której później nowy selekcjoner wybrałby piłkarzy, których rzeczywiście zaprosi na zgrupowanie.

Niemniej jednak, to dalej oznacza, że nowy prezes PZPN musiałby natychmiast po wyborze zwolnić Paulo Sousę, zakontraktować nowego selekcjonera, a ten już musiałby mieć przygotowaną listę zawodników, których powoła na wrześniowe spotkania. W praktyce jest to "mission impossible" i także Cezary Kulesza nie zamierza podejmować aż tak dużego, zbędnego ryzyka.

Dlatego też Paulo Sousa może w spokoju prowadzić przygotowania do meczów z Albanią, San Marino i Anglią. Gdyby jednak Polacy nie zdobyli w nich przynajmniej sześciu punktów, co w praktyce mogłoby oznaczać utratę szans na awans nawet do barażów, temat zmiany selekcjonera może ponownie wrócić na tapet. Trzeba także pamiętać, że lista kandydatów na prezesa PZPN jeszcze nie jest zamknięta - nowi kandydaci wciąż mogą się zgłaszać do 19 lipca.

Więcej o: